Strzelanina w ZABRZU. Śmierć w lombardzie - NOWE FAKTY, ZDJĘCIA

2011-09-09 15:39

Tragedia w Zabrzu na Śląsku. W lombardzie przy ul. De Gaulle'a policjanci znaleźli ciała dwóch osób. Na podłodze w kałuży krwi leżała właścicielka lokalu, Maria D. (+43 l.), obok zaś jej były mąż Dariusz D. (+44 l.). Oboje zginęli od kul z pistoletu.

Strzały w lombardzie rozległy się wczoraj rano. Świadkowie przesłuchani przez policję mówią, że najpierw słyszeli kłótnię, potem odgłosy szamotaniny, na koniec - dwa strzały.

- Zakładamy, że mężczyzna postrzelił śmiertelnie właścicielkę lombardu, a później strzelił także do siebie - mówi Marek Wypych z zabrzańskiej policji. Dlaczego mężczyzna miałby zdecydować się na zbrodnię i samobójstwo?

Dariusz D. dwa lata temu wziął rozwód z Marią D. Od tego czasu zatargi między nimi nie należały do rzadkości. Nie wiadomo jednak na razie, co zaszło między nimi wczoraj. Policja próbuje to ustalić. Najprawdopodobniej doszło do kłótni. Potem wypadki potoczyły się szybko... Dariusz wystrzelił w kierunku żony. Pistolet nosił przy sobie. Też prowadził lombard, więc obawiał się napadu.

- Trudno w to uwierzyć. Wiem, że się kłócili, ale żeby to doprowadziło do takiej tragedii? Nigdy bym się nie spodziewał - mówi jeden ze znajomych byłego małżeństwa.

- Był dobrym szefem, spokojnym człowiekiem. Nie mógł zabić - opowiada portalowi NaszeMiasto pracownik lombardu, który od lat znał ofiary.

Policja przesłuchuje wciąż świadków. Sprawdza też, czy Dariusz D. miał pozwolenie na broń palną. Według najnowszych informacji policja nie bierze już pod uwagę innych motywów niż rodzinne.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki