Szczecin, zachodniopomorskie: Zadźgał matkę nożem, bo mówiła po rosyjsku

2010-04-22 17:36

Czyżby tragedia pod Smoleńskiem pchnęła spokojnego i łagodnego człowieka do tak okrutnej zbrodni? 53-leni Jerzy G. ze Szczecina (woj. zachodniopomorskie) zamordował nożem harcerskim matkę, bo pochodząca ze Wschodu kobieta mówiła do niego po rosyjsku. Morderca ponoć nie mógł się pozbierać po katastrofie prezydenckiego samolotu, a winą za tragedię obarczał właśnie Rosjan.

Świadkiem makabrycznych scen była sąsiadka 83-letniej Janiny G., którą zaniepokoiły jęki dochodzące przez uchylone okno mieszkania staruszki. Serwis "Głosu Szczecińskiego" donosi, że kiedy kobieta do niej poszła spostrzegła leżącą na podłodze staruszkę.

Jerzy G. siedział na brzuchu matki okrakiem i wbijał jej ostrze w klatkę piersiową. Wyglądał jak diabeł wcielony. Zwykle opiekuńczy mężczyzna kipiał złością, a jego wzrok elektryzował gniewem. Przerażona sąsiadka szybko wybiegła z mieszknia i zadzwoniła na policję.

Kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce probówali jeszcze reanimować staruszkę, ale na ratunek było już za późno. Matkobójca nawet nie próbował stawiać oporu. Tłumaczył stróżom prawa, że nie mógł znieść dźwięku rosyjskiej mowy dlatego zadźgał finką staruszkę. - Mówiła do mnie po rosysjku, a to Rosjanie odpowiadają za Smoleńsk - mówił niewzruszony.

Jerzy G. miał wśród sąsiadów opinię dobrego, spokojnego człowieka. W przeszłości leczył się psychiatrycznie, ale od bardzo dawna zachowywał się normalnie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki