Kalemba jako minister rolnictwa dostaje miesięcznie około 14,5 tys. zł pensji. Do tego ma parlamentarną dietę ok. 2,5 tys. zł, a także emeryturę 4100 zł. W sumie ponad 21 tys. zł!!! Mieszka w luksusowej willi wartej 500 tys. zł, a na koncie zgromadził 315 tys. zł oszczędności. O takim życiu zwykli emeryci mogą tylko pomarzyć.
Świadczenie Marty Romańczuk (69 l.) z Sokołowa Podlaskiego wynosi 1044 zł. - 600 zł wydaję na leki. Opłaty to kolejne 200 zł. Na przeżycie pozostaje mi 240 zł, czyli 8 zł dziennie. Za tyle nie da się żyć. Nieraz marzę, by zjeść dobrą wędlinę lub kupić sobie jakiś nowy ciuch. O tym mogę zapomnieć, bo ceny rosną, a nasze emerytury stoją w miejscu - mówi Marta Romańczuk, która ma ostrą cukrzycę, chore nerki i jest po 4 operacjach jaskry obu oczu.
Niestety, jej życie nie jest wyjątkiem. Według danych GUS aż 16,4 proc. emerytów i rencistów żyje w Polsce poniżej minimum egzystencji. Jedna czwarta rzadko je mięso i ryby. Aż 19 proc. nie ma na dogrzanie mieszkania. Co piąty emeryt lub rencista ma problem z uregulowaniem opłat związanych z mieszkaniem. Co dziesiąty nie ma na rachunki za gaz i elektryczność. Niemal tyle samo nie stać na wykupienie recept. Z kolei 11,2 proc. wpadło w sidła, biorąc kredyty albo pożyczki.
- To niewyobrażalny skandal, że w Polsce aż tylu rencistów i emerytów żyje poniżej minimum egzystencji. Pod tym względem polityka państwa działa niewłaściwie, bo zamiast otaczać opieką najbiedniejszych, najsłabszych, porzuca ich i zostawia samym sobie - grzmi Rafał Bakalarczyk z Instytutu Polityki Społecznej.