To Cyganie porwali małą Nikolę z Polski?!

2013-10-24 4:40

Czy to możliwe, że znaleziona w Grecji w cygańskim obozie blondwłosa dziewczynka jest poszukiwaną od 2010 roku Nikolą Sieczką z Siedlec? Romowie, u których znaleziono dziecko, zostali oskarżeni o porwanie, a Interpol zaapelował m.in. do Polski o przysłanie materiału porównawczego do badań DNA. Tymczasem w Irlandii policja znalazła u Romów kolejne dziecko. W Polsce odradza się mit Cyganów porywaczy dzieci. - Nie straszcie dzieci Romami. My nie porywamy - mówi Roman Chojnacki (48 l.), prezes Związku Romów Polskich.

Dziewczynka znaleziona w cygańskim obozie w Grecji może być zaginioną Nikolą z Polski. Wiek dziecka się zgadza, uderza też podobieństwo do matki dziewczynki. Nikola zaginęła w 2010 roku, miała wówczas 6 miesięcy. Jej rodzice wzajemnie obarczali się winą za jej zniknięcie, ale niewykluczone, że za jej porwaniem stoi ktoś trzeci - właśnie Romowie z Grecji, u których policja znalazła dziewczynkę. Maria, bo tak mówiono na to dziecko, była zmuszana do żebractwa i usługiwania dorosłym. Parę Cyganów, u których ją znaleziono, postawiono właśnie w stan oskarżenia w związku z porwaniem. Grozi im 20 lat więzienia.

Tymczasem międzynarodowa policja prowadzi gorączkowe śledztwo, które ma ustalić prawdziwych rodziców dziewczynki. Wyraźny trop wskazuje na Nikolę z Siedlec. Podobieństwo Marii i zaginionej wnuczki zauważa nawet babcia Nikoli. - Obie dziewczynki są do siebie bardzo podobne - przyznaje "Super Expressowi" Krystyna Kornacka (60 l.).

Kilka dni po znalezieniu dziewczynki w Grecji irlandzka policja ujawniła kolejny podobny przypadek. U miejscowych Romów znaleziono 7-letnią dziewczynkę, która nie była ich dzieckiem.

W Polsce zawrzało, bo porwania dzieci przez Cyganów to stara opowiastka, którą matki straszyły niegrzeczne dzieci. "Pamiętam, jak byłem mały, gdy pojawiali się Cyganie, babcia mówiła, by nie wychodzić z domu, bo porywają dzieci, wtedy myślałem, że mnie straszy, a tu widać jest coś na rzeczy", "Cyganie kradną dzieci, zmuszają do prostytucji i żebrania", "Ścisły nadzór nad Cyganami! To jedyna droga, aby odnaleźć zaginione dzieci!" - grzmią internauci.

PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Dziewczynka z romskiego obozu to Nikola z Siedlec?

Roman Chojnacki (48 l.), prezes Związku Romów Polskich, apeluje o zachowanie spokoju i rozwagę:

- To kompletne bzdury! Nie porywamy nikogo. Gdy Romowie podróżowali w taborach, rodzice straszyli dzieci, że ukradną je Cyganie i te pogłoski przetrwały do dziś - tłumaczy. - Jeśli chodzi o przypadek z Grecji, uważam, że dziecko może być Bułgarką. Bułgarskie kobiety w ciąży często jadą rodzić do Grecji. Może to któraś z nich zostawiła tam tę dziewczynkę? - zastanawia się. Czy uda się rozwiązać tajemnicę Marii?

Roman Chojnacki (48 l.), prezes Związku Romów Polskich:

To całkowita nieprawda, że Romowie porywają dzieci. Ten stereotyp pochodzi z czasów, gdy Romowie podróżowali w taborach. Wtedy ludzie ze wsi, przez które przejeżdżał tabor, straszyli dzieci, że gdy będą niegrzeczne, zostaną za karę wykradzione z domu i odjadą z Cyganami gdzieś daleko. Dokładnie tak samo, jak straszy się dzieci smokami czy innymi wymyślonymi historiami. Gdyby jakaś inna grupa podróżowała od wsi do wsi, to ją posądzano by o kradzież dzieci. Dziś taborów już nie ma, a krzywdzący stereotyp pozostał.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki