To dziś powinniśmy obchodzić rocznicę śmierci księdza Jerzego

2008-10-25 20:00

O tym, kto zamordował ks. Jerzego Popiełuszkę, mówi prokurator Andrzej Witkowski.

"Super Express": - Według oficjalnej wersji, przedstawionej podczas procesu toruńskiego i powtarzanej następnie przez lata, ksiądz Jerzy Popiełuszko zginął 19 października 1984 r. Pan, po wieloletnim śledztwie, przedstawia inny scenariusz wydarzeń. A zatem kto i kiedy zabił ks. Popiełuszkę?

Andrzej Witkowski: - W 1984 roku w oficjalnym komunikacie gen. Czesław Kiszczak ubolewał nad tym, co się stało, przyznając, że winnymi śmierci księdza Jerzego Popiełuszki są funkcjonariusze MSW. Tymczasem w 2002 roku w śledztwie Instytutu Pamięci Narodowej ustalono fakty rzucające nowe światło na przebieg uprowadzenia księdza. Również opierając się na tych danych stwierdzić należy, że zwłoki ks. Popiełuszki wrzucono do Wisły nie 19 października 1984 roku, lecz sześć dni później - 25 października. W tym czasie Piotrowski, Pękala i Chmielewski - wskazani przez gen. Kiszczaka i później przez Sąd Wojewódzki w Toruniu jako sprawcy zabójstwa - już od dwóch dni przebywali w areszcie. W sprawie pobicia ze skutkiem śmiertelnym Grzegorza Przemyka rzeczywistymi sprawcami okazały się inne osoby niż te, które wskazał resort spraw wewnętrznych. Czy w przypadku mordu na ks. Jerzym było podobnie, czy sprawcami uprowadzenia księdza były inne osoby niż te, które pozbawiły go życia ze szczególnym okrucieństwem, oraz w którym dniu doszło do mordu, ma odpowiedzieć wciąż otwarte śledztwo IPN.

- Jeżeli ławy oskarżonych nie można zawężać do osób pociągniętych do odpowiedzialności w toku procesu toruńskiego - to o ile nazwisk należy ją rozszerzyć?

- Już w trakcie procesu toruńskiego niemal powszechnie było wiadomo, że ława oskarżonych jest za krótka. Do dzisiaj nie zasiedli na niej inspiratorzy zbrodni. W ogóle nie ujawniono wówczas, że - jak wykazało śledztwo w latach 1990-1991 oraz w okresie 2002-2004 - związek z uprowadzeniem i zabójstwem księdza mogły mieć inne, nieustalone dotąd osoby. Jak wynika z ostatnich publikacji prasowych, Instytut Pamięci Narodowej ma zintensyfikować działania w kierunku ich ustalenia.

- Jaką rolę w październiku 1984 roku odegrali dwaj generałowie - Kiszczak i Jaruzelski?

- Obaj trzymali ster rządów w państwie. Odpowiem, przytaczając fragment z książki "Byłem człowiekiem Kiszczaka - gen. Marek Ochocki w rozmowie z Krzysztofem Spychalskim". Pytanie autora: "Gen. Kiszczak był najbardziej zaufanym człowiekiem gen. Jaruzelskiego. Jaruzelski miał absolutną pewność, że dyspozycje, które przekazuje gen. Kiszczakowi, będą wykonywane zgodnie z jego wolą, że nie będzie przedobrzał, nie będzie robił ani lepiej, ani gorzej. Będzie wykonywał polecenia zgodnie z sugestią. (...) Czy uważa pan, że to, co robił Kiszczak, było zawsze konsultowane z gen. Jaruzelskim?". Odpowiedź gen. Ochockiego: "Tak". Rola generałów Kiszczaka i Jaruzelskiego w tej konkretnej sprawie jest wciąż przedmiotem śledztwa IPN.

- Komu zależało na tuszowaniu sprawy? Kto dwukrotnie odsuwał pana od prowadzania śledztwa?

- Zarówno w grudniu 1991 roku, jak i w październiku 2004 roku śledztwo odbierano mi na mocy decyzji prokuratora przełożonego. Co do ludzi, którym w ten sposób zależało na utrudnieniu postępowania, a wręcz jego uniemożliwieniu, mam sprecyzowane podejrzenia. Dopóki sprawa jest prowadzona, nie mogę publicznie wypowiadać się na ten temat.

- IPN prowadzi śledztwo w sprawie istnienia w PRL-owskim MSW związku przestępczego. Badane są sprawy kilku morderstw, wielu napadów i rabunków. Na ile prokuratorzy korzystają z pana ustaleń i czy wrzucenie wszystkich wątków do jednego worka nie służy rozmyciu sprawy śmierci księdza Jerzego?

- Chodzi tu o śledztwo wszczęte 5 lutego 2002 roku przez prokuratora IPN w Lublinie w sprawie funkcjonowania w resorcie spraw wewnętrznych związku przestępczego - w tym w sprawie kierowania wykonaniem zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki przez osoby, które zajmowały w hierarchii partyjno-państwowej PRL wyższe stanowiska od generałów MSW Ciastonia i Płatka. 13 października 2004 roku właśnie z akt tego postępowania zabrano do Katowic akta dotyczące ks. Popiełuszki. Resztę materiałów - w tym dotyczące usiłowania zabójstwa Anny Walentynowicz, zabójstw księży Suchowolca i Niedzielaka oraz cały szereg innych wątków odebrano mi w marcu 2006 roku i przekazano do warszawskiej Komisji IPN. Około miesiąca później ponownie dołączono do tego, warszawskiego tym razem, postępowania materiały w sprawie ks. Popiełuszki, zabierając je z komisji katowickiej. Przyczyną skoncentrowania wszystkich wątków, o których mowa, w jednym śledztwie, były względy natury merytoryczno-prawnej. Przy odpowiednim zabezpieczeniu organizacyjno-logistycznym śledztwa takie rozwiązanie sprzyjałoby dokonywaniu ustaleń. O wdrożenie takich rozwiązań bezskutecznie zabiegałem. W końcu musiałem odejść z IPN.

Andrzej Witkowski

Absolwent UMCS, prokurator od 30 lat, w latach 2000-2006 naczelnik Oddziałowej Komisji IPN w Lublinie. Obecnie prokurator Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki