Mężczyzna namierzył pedofila, który nawiązał kontakt z dziewczynką i wydał go w ręce policji. Ania weszła na jeden z internetowych czatów, chcąc porozmawiać z rówieśnikami. Tam odezwał się do niej Janusz S. (38 l.). Mężczyzna nie zdradził dziewczynce swojego wieku, szybko się z nią zaprzyjaźnił, i zdobył jej numer Gadu-Gadu.
Na szczęście w samą porę o internetowym koledze swojej córki dowiedział się jej ojciec.
- Ania była w szkole, a ja montowałem przy jej komputerze nowe głośniki. W pewnym momencie odezwało się jej Gadu-Gadu. Okazało się, że pisał do niej jakiś mężczyzna. Zaniepokoiło mnie to. Zacząłem z nim rozmawiać, podając się za swoją córkę - mówi pan Wojciech.
Zboczeniec nic nie podejrzewał i zaczął się rozkręcać. - Zaczął składać jednoznaczne seksualne propozycje, proponował miejsce spotkania, nie reagował na informację, że rozmawia z dzieckiem. Twierdził, że już miał inną dziewczynkę, 13-letnią - opowiada ojciec. Mężczyzna zadzwonił na policję. - Poproszono mnie, bym podając się za własną córkę, umówił się z tym człowiekiem na spotkanie - relacjonuje.
Do randki miało dojść na dworcu kolejowym. Tam na pedofila zamiast dziewczynki czekali już policjanci. Zboczeniec trafił do aresztu.
- 38-latek usłyszał zarzut dotyczący składania przez Internet propozycji seksualnej osobie poniżej 15. roku życia, za co grozi do dwóch lat więzienia - mówi kom. Michał Rusak z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.