Trzech kuzynów zginęło w studni

2009-05-18 4:00

Już zadowoleni ściskali sobie dłonie, że robota przy czyszczeniu starej studni idzie im jak z płatka. Jakże się mylili. Trzech kuzynów z Pakoszówki (woj. podkarpackie) Jan K. (44 l.), Antoni G. (44 l.) i Jarosław K. (43 l.) nie wiedziało, że czyha na nich śmiertelne niebezpieczeństwo.

Kiedy jeden z nich zszedł na dół i stracił przytomność, drugi, a potem trzeci  bez wahania ruszali na ratunek. Wszyscy po kolei konali w pełnej trujących oparów studni. Antoni G. osierocił sześcioro dzieci, Jan K. - czworo.

To miała być prosta robota. Jan K., który prowadził gospodarstwo agroturystyczne, postanowił oczyścić starą, głęboką na 8 metrów studnię. Pomagali mu kuzyni Antoni G. i Jarosław K. Wszystko szło dobrze do momentu, kiedy nagle urządzenie do wypompowywania wody ze studni przestało działać. Jan K. zszedł na dół, żeby sprawdzić, co się dzieje. Gdy nie dawał znaków życia, zaniepokojony Antoni ruszył za nim.

Na dnie studni znalazł nieprzytomnego przyjaciela. Obwiązał go liną i kazał kolegom, który zostali na górze, by ciągnęli. Straszny pech sprawił, że lina się zerwała i bezwładne ciało Jana spadło na Antoniego, który najprawdopodobniej wtedy stracił przytomność. W mrocznej studni zapanowała posępna cisza. Na ratunek przyjaciołom ruszył Jarosław K., nieświadomy tego, że na dole czyhają na niego trujące gazy. Kiedy i on znalazł się na dole, śmierć chwyciła go w swe nieubłagane objęcia.

- To prawdziwi bohaterowie. Oni mieli zaszczepione, że najpierw trzeba ratować innych, a potem myśleć o sobie - mówi o Jarosławie i Antonim, którzy byli strażakami ochotnikami, Janusz Wójtowicz (49 l.), komendant OSP w Pakoszówce.

Rodziny tragicznie zmarłych mężczyzn są w szoku. Jan K. osierocił czwórkę dzieci, a Antoni G. - sześcioro.

- Ciągle mi się wydaje, że Antek za chwilę wróci. Dzieci mnie pytają, gdzie tata. Co mam im powiedzieć?! - pyta załamana Renata G., wdowa po Antonim G., która została sama z sześciorgiem dzieci. Ośmioletni Pawełek za dwa tygodnie idzie do Pierwszej Komunii Świętej, a tu taki dramat...

- Kiedy tata wróci? - pyta chłopczyk, któremu podstępna śmierć zabrała ukochanego rodzica.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki