Prokurator znów oskarża Trynkiewicza

i

Autor: ARCHIWUM Mariusz Trynkiewicz (52 l.)

To tu przebywa Trynkiewicz. Wstrząsająca relacja pielęgniarek z Gostynina

2017-04-18 12:13

- Pracowałam wcześniej na oddziałach psychiatrycznych. Tego - naszej pracy tutaj - nie da się z nią porównać. Pacjenci nie mają chorób psychicznych, a zaburzenia osobowości - powiedziała PAP pielęgniarka, która na co dzień pracuje w zamkniętym ośrodku w Gostyninie. W obiekcie przebywa 38 pacjentów, w tym Mariusz Trynkiewicz, morderca i pedofil. Jak dokładnie wygląda praca pielęgniarek z chorymi?

Zamknięty ośrodek w Gostyninie - to tu od 2014 roku przebywa Mariusz Trynkiewicz, bestia z Piotrkowa, który w 1989 roku został skazany na karę śmierci. Dzięki amnestii, mordercy zmieniono wyrok na 25 lat więzienia. Po odbyciu kary, pedofil wyszedł z więzienia, ale potem objęła go tzw. ustawa o bestiach. Decyzją sądu Mariusz Trynkiewicz został poddany leczeniu. Razem z nim, w ośrodku w Gostyninie przebywa 38 pacjentów, w tym jedna kobieta. Część z nich nie chce jednak poddać się leczeniu.

- Generalnie odczuwamy dość mocno ten podział "my i oni". Ci, którzy nie chcą pracować starają się też zniechęcać tych, którzy przychodzą na rozmowy z psychologami. Mówią im: no i po się im spowiadasz i tak nigdy stąd nie wyjdziesz - powiedziała PAP jedna z psycholożek.

I przyznaje: część pacjentów nawet da się lubić. Często pytają oni personel o ich zdanie, interesują się tym, co się dzieje na świecie, śledzą wydarzenia dzięki telewizyjnym relacjom. Jednym z ulubionych tematów jest polityka.

- Pracowałam wcześniej na oddziałach psychiatrycznych. Tego - naszej pracy tutaj - nie da się z nią porównać. Pacjenci nie mają chorób psychicznych, a zaburzenia osobowości. Mają też zupełnie inne podejście do nas i inaczej oceniają swoją sytuację. Gro z nich uważa, że zostali skrzywdzenie, bo najpierw przez sąd trafili do więzienia, a potem umieszczono ich tutaj - powiedziała PAP jedna z pielęgniarek.

38 pacjentów pilnuje 50 strażników. Każda osoba, która jest zatrudniona na terenie ośrodka w Gostyninie musi posiadać specjalny brelok, na którym znajduje się specjalny guzik - naciska się go w momencie zagrożenia. Dzięki temu, strażnicy od razu wiedzą, gdzie potrzebna jest interwencja.

Pielęgniarki i psycholożki przyznają, że ważnym czynnikiem, który zachęca je do pracy, jest zdobycie doświadczenia. O terapii, które prowadzą z chorymi, rozmawiać jednak nie chcą.

- Nie da się nie wiedzieć i nie rozmawiać z nimi o tym, dlaczego się tu znaleźli. Znamy ich historię, bo częścią terapii jest przerobienie z nimi zarówno tego, co zrobili jak i - co ważne - nauczenie ich panowania nad pewnymi zachowaniami - powiedziała PAP jedna z psycholożek.

Czytaj: Co dalej z Mariuszem Trynkiewiczem? Jest decyzja sądu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki