O "urlop" z więzienia dla Roberta K. wnioskował dyrektor Zakładu Karnego w Kluczborku ppłk Andrzej Frydel, a zaaprobował go sędzia Andrzej Głowacz z Sądu Okręgowego w Opolu. Decyzja o wypuszczeniu gwałciciela zza krat zapadła 11 grudnia ub.r. - Wniosek do sądu został skierowany, bo lekarz badający osadzonego stwierdził, że z powodu jaskry grozi mu stały uszczerbek na zdrowiu, a być może także zagrożone jest jego życie. W warunkach więziennych leczenie nie mogło być przeprowadzone - tłumaczy nam por. Katarzyna Idziorek z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Opolu.
Robert K. 14 grudnia ub. r. miał przejść zabieg leczenia jaskry. Zazwyczaj po takim zabiegu "zwykli" pacjenci szybko wracają do domów. Sąd w Opolu uznał jednak, że przerwa w wykonywaniu kary ma trwać aż do 11 marca. - Mieliśmy na uwadze nie tylko sam zabieg, ale także wymaganą po nim rekonwalescencję - wyjaśnia Waldemar Krawczuk, rzecznik Sądu Okręgowego w Opolu.
Żadna ze stron odpowiadających za wypuszczenie gwałciciela na wolność nie ma więc sobie nic do zarzucenia. Tymczasem sprawię bada Ministerstwo Sprawiedliwości. - Zażądałem wyjaśnień od służby więziennej i sądu w sprawie wypuszczenia Roberta K. Według naszej wstępnej analizy doszło do nieprawidłowości. Wyciągniemy konsekwencje wobec winnych, niewykluczone, że zawiadomimy prokuraturę. Będziemy też zastanawiać się nad zmianą prawa - mówi minister Zbigniew Ziobro.
Sprawdź: Skandal w Zabrzu! Wypuścili gwałciciela, a on znowu zgwałcił!