Amstaff zjadł mamę Tereski. Jest DECYZJA, co z nim dalej!

i

Autor: ARCHIWUM

Wałbrzych. Groźny pies rzucił się na małe dziecko. Nie miał kagańca

2018-12-11 16:04

Chwilę grozy przeżył ojciec 8-letniej dziewczynki, którego córkę na spacerze zaatakował agresywny amstaf. Pies chwycił ją za rękę i nie chciał puścić aż do czasu, gdy dwukrotnie został ugodzony w głowę ostrym nożykiem, który miał przy sobie mężczyzna. Jak się okazało, z psem spacerowała 15-latka, która postanowiła zdjąć mu kaganiec ze względu na późną porę i małą liczbę osób na ulicy.

Początkowo w niedzielę wieczorem na Facebooku pojawiło się zdjęcie zakrwawionego psa, który wywołało falę negatywnych komentarzy względem osoby, która tak potraktowała psa. Miejscowa obrończyni praw zwierząt zaoferowała nawet nagrodę za wskazanie sprawcy.

Tymczasem już w poniedziałek na policję zgłosił się mężczyzna odpowiedzialny za obrażenia na głowie psa. Relacjonował on, że pies zaatakował jego 8-letnią córkę, z którą był akurat na spacerze. W rozmowie z TVN24 sierż. sztab. Marcin Świeży z policji w Wałbrzychu mówił: - Mężczyzna twierdzi, że dzieci nie próbowały pogłaskać ani zaczepiać zwierzęcia. Czworonóg miał zaatakować bez powodu. Chwycił dziewczynkę za przedramię i zaczął ciągnąć po chodniku.

Zarówno mężczyzna jak i prowadząca psa nie mogli sprawić, żeby pies puścił swój uchwyt. To wówczas ojciec zaatakowanej miał wyciągnąć z kieszeni niewielki nożyk i uderzyć nim psa w głowę. Dopiero drugi z ciosów sprawił, że zwierzę puściło rękę 8-latki.

Ojciec zawiózł wówczas dziecko na pogotowie. Okazało się, że na szczęście dziewczynka nie odniosła poważniejszych obrażeń. Wszystko dzięki puchowej kurtce, którą miała na sobie.

Policja stara się teraz dotrzeć do nagrać z monitoringu, które zarejestrowały zdarzenie. Wcześniej udało się funkcjonariuszom przesłuchać właścicielkę czworonoga. Jak wspominał Świeży:- Na spacer z psem wyszła jej 15-letnia córka. Gdy opuszczała dom, zwierzę miało założony kaganiec. W trakcie spaceru nastolatka zdjęła mu go z pyska ze względu na późną porę i brak ludzi na ulicach. Jak dodał, późniejsza wersja przedstawiana przez 15-latkę zgadza się ze słowami ojca: nic nie wskazywało na to, że Demon zaatakuje, a później nie reagował na żadne komendy.

Ostatecznie zarzut "niezachowania nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu psa rasy amstaff i dopuszczenie do pogryzienia pokrzywdzonej, narażając ją na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu" usłyszała 15-latka, która w chwili zdarzenia opiekowała się psem. Za "popełnienie czynu karalnego" ma stanąć przed sądem dla nieletnich.

Sam pies został przewieziony do weterynarza. Ranę na głowie ma już zszytą a jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki