WARSZAWA: 2-miesięczna PATRYCJA umierała w męczarniach. Rodzice SKATOWALI dziecko

2012-09-07 4:10

Życie tej małej kruszynki już od pierwszych dni przypominało prawdziwy koszmar. Jej rodzice, od kiedy tylko przyszła na świat, znęcali się nad nią, bili i prawdopodobnie głodzili. Patrysia zmarła w męczarniach. Czemu nikt jej nie pomógł?

Dziewczynka urodziła się 29 czerwca w szpitalu na warszawskiej Pradze. Pochodzący z podwarszawskiej miejscowości rodzice nazwali ją Patrycja, ale para nie pofatygowała się nawet, by załatwić akt urodzenia i nadać numer pesel.

Czy to nie powinno zaniepokoić urzędników? - Wysyłaliśmy do nich wezwania, ale nikt się nie pojawił - mówi Iwona Basior ze stołecznego urzędu stanu cywilnego.

Kilka tygodni po narodzinach dziecka Ewa M. (24 l.) i Marek K. (27 l.) przyjechali do stolicy. Szukając noclegu, trafili na ul. Cieszyńską, gdzie wynajęli niewielki pokój.

Według relacji lokatorów w nocy z 25 na 26 sierpnia Ewa M. (24 l.) i Marek K. (27 l.) wracali do domu po pijaku, kłócili się i przepychali pod blokiem. Kobieta trzymała na rękach swoją dwumiesięczną córeczkę. Sąsiedzi, widząc, co się dzieje, wezwali policję.

Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, para była już w domu. Dlaczego żaden z mundurowych nie zainteresował się wtedy gaworzącym w pokoju obok niemowlaczkiem? Przecież rodzice byli wyraźnie pod wpływem alkoholu.

- Około godz. 1.30 dostaliśmy wezwanie do awantury przed blokiem. Rozmawialiśmy z obojgiem rodziców. Kobieta była trzeźwa. Od mężczyzny wyczuwalna była woń alkoholu, ale jego wypowiedzi były sensowne. Nie badaliśmy ich alkomatem. Zapewnili nas, że się pogodzili i wszystko jest w porządku - mówi asp. Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej komendy.

Niestety, kilka godzin później doszło do tragedii. Rano 26 sierpnia para wezwała pogotowie. Maleńka Patrysia nie oddychała. Lekarz, który przyjechał na miejsce, stwierdził zgon dziecka.

- Rodzice tłumaczyli, że któreś z nich musiało ją przygnieść we śnie - mówi prokurator Dariusz Ślepokura.

Jednak wyniki sekcji zwłok zszokowały śledczych. - Dziecko miało złamane trzy żebra i obrażenia głowy, które spowodowały krwiaka na mózgu. Wykryto też patologiczne zmiany w kościach, co oznacza, że dziewczynka była bardzo źle żywiona lub głodzona - dodaje Ślepokura.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki