Warszawa: Niemal zginęli w nielegalnym wyścigu na ul. Poleczki

2011-02-08 19:30

To prawdziwy cud, że nadal żyją! Podczas nocnych, nielegalnych wyścigów na ul. Poleczki sportowy nissan z ogromną prędkością uderzył w sygnalizator świetlny. Kierowca i dwóch pasażerów z ciężkimi obrażeniami i połamanymi nogami trafiło do szpitali. Możliwe, że z drogi przez przypadek zepchnął ich drugi uczestnik wyścigu.

Niedziela, późny wieczór. Ulicą Osmańską pędzi czarny, sportowy nissan 200 SX. Z równie wielką prędkością próbuje go wyprzedzić honda. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, w pewnej chwili samochody dotykają się bokami. Przy tak ogromnej prędkości to wystarczy, żeby kierowca nissana stracił panowanie nad autem. Nie miał szans wyprowadzić samochodu z poślizgu i z potworną siłą uderza w sygnalizator.

Szybka akcja ratunkowa

Kilka minut później na miejscu są już strażacy i policjanci. Zaczyna się akcja uwalniania 3 uwięzionych we wraku osób. Ranni mężczyźni są przytomni, krzyczą z bólu. W tym samym czasie strażacy gaszą płonący silnik auta.

- Możliwe, że kierowca hondy przypadkiem lub celowo spychał nissana. Tak się kończą nielegalne wyścigi - podsumowuje policjant ze stołecznej drogówki.

Uwielbiają prędkość

Samochodem kierował Piotr Ś. (36 l.), na fotelu pasażera siedział jego brat, Michał Ś. (31 l.), a z tyłu kolega braci Ś.

Jak udało nam się dowiedzieć od znajomych obu mężczyzn, obaj lubili szybką jazdę. Młodszy jest zapalonym motocyklistą. Starszy wolał samochody. Wszyscy ranni mają połamane nogi, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Nieoficjalny tor wyścigowy

Nikt nie mówi tego głośno, ale cała stołeczna drogówka doskonale wie, że ulice Wirażowa i Poleczki to miejsce nielegalnych nocnych wyścigów samochodowych i motocyklowych. Niemal co tydzień spotykają się tam miłośnicy szybkiej jazdy samochodami.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki