Mariusz (35 l.) i Agnieszka (28 l.) Ceglińscy z Warszawy mają już dwuletniego synka Mateusza. Nie sądzili, że wyczekiwana przez nich córeczka aż tak się pospieszy z przyjściem na świat. Alicja urodziła się po 20 minutach od pierwszego skurczu, w taksówce, którą chwilę wcześniej zdążyli podjechać pod szpital na warszawskim Powiślu.
>>> Dorota Gardias zapłaci 16 tysięcy za poród w prywatnej klinice
- Pędziliśmy na złamanie karku. Nie wiem, ile czerwonych świateł przejechałem - opowiada taksówkarz Robert Gwizdon (35 l.) z korporacji Sawa Taxi. To on wezwał na pomoc lekarzy, którzy przyjmowali poród na tylnej kanapie auta.
Dla szczęśliwych rodziców najważniejsze jest to, że dziewczynka jest cała i zdrowa. - To nawet zabawne, że w karcie wpisane mam "poród uliczny", a lekarze się śmieją, że Alicja to ich komunikacyjna bohaterka - mówi pani Agnieszka. Władze korporacji taksówkowej zapowiedziały już szczęśliwym rodzicom, że szykują dla nich moc prezentów.