Warszawa. Marcin G. uciekł z miejsca wypadku, bo leciał do Egiptu

2011-05-25 3:00

Wszystko wydarzyło się w piątek 13 maja. Marcin G. (29 l.) pędził ul. Kowieńską. Nagle na jezdnię, na przejściu dla pieszych, wyszedł 48-letni mężczyzna. Kierowca nie wyhamował i potrącił go. Nie zatrzymał się jednak, tylko popędził dalej.

Dopiero w ten poniedziałek zgłosił się na policję. Tłumaczył, że nie pomógł rannemu, bo... następnego dnia wylatywał do Egiptu! Wycieczka była wykupiona już dawno, a 29-latek zamierzał pod piramidami oświadczyć się swojej sympatii.

Patrz też: Brodnica: Potrąciła psa, więc zabrał jej samochód

Już na miejscu zrezygnował jednak, bo wiedział, że po powrocie do kraju grożą mu surowe konsekwencje. Poddał się dobrowolnie karze ograniczenia wolności i prac społecznych przez 10 miesięcy. Gdy kara się skończy... wybiera się na kolejny wyjazd, na którym chce wręczyć pierścionek.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki