Igor Ś. grasował w sieci i jako "Różowy Szaleniec" wyszukiwał nastoletnie, naiwne ofiary. W sierpniu za pośrednictwem jednego z portali internetowych poznał mieszkającą w podwarszawskiej wsi Kasię (13 l.). Dziewczynka po kilku tygodniach wirtualnej znajomości dała się namówić na spotkanie w cztery oczy.
13-latka powiedziała rodzicom, że idzie do koleżanki. Tak naprawdę jednak wsiadła do samochodu Igora Ś. i pojechała z nim do jego mieszkania przy ul. Kondratowicza.
Tam mężczyzna zgwałcił dziecko. Ofiara zdołała uciec dzięki pomocy sąsiadów, którzy natychmiast zawiadomili policjantów. "Różowy Szaleniec" wpadł tego samego dnia. O dziwo, nie trafił jednak za kraty, bo sędzia nie zgodził się na zastosowanie tymczasowego aresztu.
- Zaskarżyliśmy tę decyzję i kilka dni temu Warszawski Sąd Okręgowy wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu - wyjaśnia Paweł Śledziecki, szef Prokuratury Rejonowej na Pradze-Północ. Dlatego w poniedziałek policjanci zapukali do mieszkania pedofila.
Kiedy mężczyzna przez wizjer zobaczył uzbrojonych funkcjonariuszy, podbiegł do okna, stanął na parapecie i rzucił się na chodnik z 9. piętra Nie miał szans. Zginął na miejscu. W mieszkaniu mundurowi znaleźli zdjęcia z dziecięcą pornografią oraz narkotyki. Prawdopodobnie mężczyzna był pod ich wpływem.
(* imię ofiary zostało zmienione)