Według Poczty Polskiej, paczka priorytetowa powinna być doręczona w następnym dniu roboczym od dnia nadania. Ale to tylko teoria. W rzeczywistości na doręczenie można czekać nawet 14 dni.
- Paczkę nadaną 28 listopada otrzymałem dopiero 6 grudnia. W środku były tablice rejestracyjne. Bez nich nie mogłem jeździć samochodem - skarży się Marek Pacanek (38 l.), który bardzo zawiódł się na Poczcie Polskiej.
Gdzie są więc przesyłki, które nie przychodzą na czas? Czekają na sortowanie w warszawskiej rozdzielni poczty przy Łączyny 8. Największa rozdzielnia w Polsce nie nadąża z sortowaniem i dostarczaniem korespondencji. Paczki leżą i czekają, a adresaci się niecierpliwią. W dodatku telefonów na Łączyny nikt nie odbiera i zaniepokojeni właściciele paczek muszą interweniować osobiście.
- Aby tam dotrzeć, muszę przejechać na drugi koniec Warszawy. A za benzynę kto zapłaci? - żali się Marcin Kordowski (25 l.), który ponad 10 dni czekał na ważne leki.
Poczciarze jak zwykle mają tradycyjną wymówkę.
- Mamy teraz gorący okres. Zatrudniamy sezonowych pracowników, aby działać sprawniej - tłumaczy Michał Dziewulski ( 26 l.) z biura prasowego Poczty Polskiej. Ale najgorszy czas dopiero się zaczyna. Zbliża się Boże Narodzenie i może powtórzyć się zeszłoroczny koszmar, kiedy życzenia dochodziły z miesięcznym opóźnieniem. Warto więc już dziś wysłać kartki z okazji świąt wielkanocnych.