Wisznia Mała: Rozstrzelany policjant osierocił dwoje dzieci

2017-12-05 3:00

Zamordowany przez bandytę antyterrorysta zostawił żonę i dwójkę dzieci. 40-letni pan Mariusz był nie tylko wspaniałym policjantem, lecz także cudownym mężem i ojcem. Kiedy w sobotę żegnał się z rodziną przed wyjazdem na służbę, jego bliscy byli pewni, że jak zwykle wróci z akcji. Niestety, dosięgły go kule gangstera.

Policjant, który zginął w podwrocławskiej Wiszni Małej, miał dwójkę dzieci w wieku 8 i 12 lat. Żył dla nich oraz ukochanej żony. Byli szczęśliwi. I to szczęście zostało brutalnie przerwane. - To był świetny policjant. Bardzo doświadczony. Wiele razy brał udział w niebezpiecznych akcjach - mówi Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji.

Pan Mariusz (policja na prośbę rodziny nie zdradza personaliów zamordowanego kolegi) był funkcjonariuszem od 14 lat, a od ośmiu służył w elitarnym oddziale antyterrorystycznym. To właśnie ten oddział, w sile 12 osób, został wezwany w nocy z soboty na niedzielę do Wiszni Małej, gdzie bandyci usiłowali się włamać do bankomatu. Podczas akcji policjanci użyli tarczy balistycznej - urządzenia, które ma chronić funkcjonariuszy przed wybuchem i odłamkami. Na ich widok zaskoczony gangster wyciągnął karabin maszynowy AK-47 i nacisnął spust. Seria był tak silna, że policjant, który niósł tarczę, został odrzucony. Wtedy kule zabiły antyterrorystę, a trzech jego kolegów raniły.

W potyczce zginął też 42-letni gangster Łukasz W. Jego wspólnik Jacek S. (41 l.), który stał na czatach, wpadł w ręce policji. - Usłyszał zarzut usiłowania kradzieży z włamaniem, za co grozi 10 lat więzienia - informuje Małgorzata Klaus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Zarzuty usłyszy też Grzegorz K., który współpracował z bandytami.

Już w niedzielę premier Beata Szydło (54 l.) zapowiedziała, że żona i dzieci zabitego policjanta dostaną renty specjalne.

Zobacz: Łódź: napadli na Niemców, bo mówili w swoim języku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki