Władzom zabrakło wytrwałości

2009-06-29 4:30

Trzeba uderzyć się w piersi. Władze centralne i lokalne mogły zrobić więcej, aby przeciwdziałać powodzi – uważa Władysław Stasiak, wiceszef Kancelarii Prezydenta RP

„Super Express”: – 12 lat temu doszło do katastrofalnej powodzi – woda zabrała dobytek tysięcy mieszkańców południowej Polski. Dokładnie śledziliśmy rozwój wydarzeń
– dodawaliśmy otuchy poszkodowanym i mobilizowaliśmy władze do działania. Dziś przeglądamy redakcyjne archiwum i z przerażeniem odkrywamy, jak niewiele się zmieniło. Dzwonią do nas Czytelnicy z prośbą, abyśmy zmusili rządzących do odpowiedzi: dlaczego znowu zostaliśmy zaskoczeni przez kataklizm?

Władysław Stasiak: – Cztery litery „N” – nikt, nigdy, nikomu, nigdzie – nie da gwarancji, że klęska żywiołowa nie nadejdzie.

– A jednak Japończycy potrafią budować tak, że ich miasta nie ulegają uszkodzeniu w wyniku wstrząsów sejsmicznych, zaś zaskoczona nocą, pogrążona we śnie włoska Aquila rozsypała się, jakby była zbudowana z kart...

– Nie ulega wątpliwości, że bardzo poważne podejście Japończyków do ryzyka zagrożeń uchroniło i chroni wielu obywateli tego kraju przed następstwami trzęsień ziemi. Jednocześnie nie ulega wątpliwości, że natura wielokrotnie podnosiła poprzeczkę człowiekowi, udowadniając mu, że nie dała się poskromić stworzonej przez niego technologii.

– Bez względu na to, jak mocno natura zechce napiąć swoje mięśnie, my musimy tutaj żyć!

– Nie mogąc zagrożenia wyeliminować, musimy mieć na celu jedno – jego minimalizację. I tutaj trzeba być bardzo zdeterminowanym. W Polsce – w odniesieniu do zagrożenia powodziami
– służą temu programy, w wyniku których powstają zbiorniki retencyjne oraz, zwłaszcza na Podkarpaciu, przeprowadzana jest odpowiednia rekultywacja terenu. Polegając na opinii ekspertów, chcę powiedzieć, że to nie sztywne korytarze – wybetonowania i wały – pozwalają najlepiej radzić sobie z problemem wielkiej wody, lecz odpowiednie nasadzenia. Na tym opierają się założenia programu przyjętego przez Radę Ministrów we wrześniu 2007 r.

– No dobrze, to było dwa lata temu, a powódź tysiąclecia miała miejsce dziesięć lat wcześniej. Czy od tego czasu zmieniło się nastawienie władz? Przypomnijmy, wówczas premier Włodzimierz Cimoszewicz powiedział: „To jest kolejny przypadek, kiedy potwierdza się, że trzeba być przezornym i trzeba się ubezpieczać, a ta prawda jest ciągle mało powszechna”. W poprzednim systemie władza pytała obywateli: pomożecie? Co dziś robi, aby pomóc obywatelom?

– Rozumiem wzburzenie, bo poziom wody ciągle się podnosi. Nie dokonujmy jednak oceny emocjonalnej – nie stawiajmy na pierwszym miejscu żenującej wypowiedzi ówczesnego premiera – a patrząc punkt po punkcie, zobaczymy, że od tego czasu wiele udało się zrobić. Konsekwencją katastrofy z 1997 r. było opracowanie programu „Odra”. W jego ramach wykonano wiele inwestycji, które złagodzą przebieg tegorocznej powodzi. Choć trzeba uderzyć się w piersi – powinny to zrobić władze centralne i lokalne – można było dokonać więcej.

– Czego zabrakło? Kto zawinił?

– Zabrakło wytrwałości. I zrozumienia, że muszą być to przedsięwzięcia ogólnonarodowe, bo są zbyt kosztowne, aby związane z nimi nakłady mogły wytrzymać lokalne budżety. Niestety, część programów została zarzucona razem z kolejnymi poszukiwaniami oszczędności – oszczędności absurdalnych! Przez kilka lat nie ma powodzi – budżet wygląda całkiem nieźle – a później nadchodzi wielka woda i problem wraca zwielokrotniony o cierpienie ludzi i dużo większe straty materialne.

– Czy ta zgoda narodowa jest realizowana podczas obecnej powodzi? Jak wygląda współpraca Pałacu Prezydenckiego z Radą Ministrów?

– Intencją prezydenta jest, aby w takich przypadkach cała polska administracja – prezydencka, rządowa, samorządowa – stała w jednym szeregu. Ludziom można pomóc tylko łącząc siły. Dlatego apeluję do rządu o poczucie solidarności i kontynuowanie programów przeciwpowodziowych. Oszczędzanie na tych programach byłoby wyjątkową krótkowzrocznością i drogą donikąd, zwłaszcza w kontekście wykorzystywania środków europejskich. To nawet gorsze, niż gdyby ktoś wymyślił oszczędności na autostradach.

Władysław Stasiak

Zastępca szefa Kancelarii Prezydenta RP, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego
i MSWiA

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki