Zima w Wielkopolsce: Wpadła po uszy w zaspę

2010-02-14 19:04

Wyprawa do apteki mogła się dla Anny Bojek (54 l.) z Rojęczyna (woj. wielkopolskie) skończyć tragedią. Wpadła w zaspę po szyję. Musieli ratować ją policjanci. - Teraz naprawdę boję się zimy - mówi pani Ania.

Mimo złej pogody pani Ania musiała iść do apteki. Kobieta nie przypuszczała, że zaspy mogą okazać się dla niej niemal śmiertelną pułapką. - Byłam już jakieś 500 metrów od furtki, gdy zaczęło się najgorsze - opowiada wstrząśnięta kobieta, która w trakcie wędrówki nagle zaczęła zapadać się w zaspy. - Najpierw wpadłam po kolana i z tego jeszcze jakoś wyszłam - opowiada. Z drugiej zaspy musiała już wyjść na czworakach. W rękach wciąż trzymała siatki z cennymi lekami i opatrunkami. - Z minuty na minutę słabłam, byłam mokra, zziębnięta i przestraszona - mówi wciąż wyraźnie przejęta. Ostatnia zaspa, do której wpadła, okazała się najgorsza. Kobieta zakopała się po samą szyję!

Patrz też: Wymyślili maszynę do robienia śnieżnych kul! (ZDJĘCIA!)

Była już pewna, że to koniec. Drętwiejącymi z zimna palcami zdołała wystukać w swoim telefonie komórkowym numer 112. - Kiedy powiedziałam, że utknęłam w zaspie, policjant dyżurny był zdziwiony, ale szybko zareagował i powiedział, że już jadą do mnie - relacjonuje pani Ania.

Policjanci początkowo mieli problem ze znalezieniem uwięzionej przez zwały śniegu kobiety. Na szczęście tkwiąca w śnieżnej pułapce głośno wołała o pomoc. - Dosłownie wygrzebali mnie z zaspy i odprowadzili do domu - mówi pani Ania i z całych sił dziękuje policji. Zbigniew Krawczyk, policjant z Leszna, skromnie tylko wyjaśnił, że pomoc ludziom to przecież ich obowiązek.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki