Wszystkie grzechy księdza gwałciciela

2013-07-24 4:00

Ślubował czystość, ubóstwo i posłuszeństwo. Jednak zapomniał o przyrzeczeniach składanych przed Bogiem! Od modlitwy i życia w celibacie bardziej interesowały go kobiety, drogie motocykle i zabawa. Dominikanin Andrzej W. (37 l.) trafił do aresztu za gwałt na Kamili Z. (19 l.) z Gdańska. Stanie przed sądem i zostanie najprawdopodobniej wyrzucony z zakonu.

Andrzej W. od dziecka był związany z Kościołem. Jako mały chłopiec służył do mszy w swojej parafii św. Kazimierza w Szczecinie. Gdy skończył liceum, wstąpił do klasztoru Dominikanów przy placu Ofiar Katynia w Szczecinie, gdzie w 2003 roku przyjął święcenia kapłańskie. Pierwsze lata jego posługi mijały spokojnie. Ale półtora roku temu z bratem Andrzejem zaczęło dziać się coś niedobrego. Przestał być posłuszny wobec przełożonych i zaczął popijać alkohol.

W marcu ubiegłego roku zatrzymała go policja, gdy jechał autem pod wpływem alkoholu. Miał dwa promile. Sąd Okręgowy w Szczecinie był dla niego łaskawy i pewnie ze względu na to, że jest zakonnikiem, dostał tylko roczny zakaz prowadzenia pojazdów.

Za to przełożeni zakonni zabronili mu prowadzenia mszy i spowiadania. Jego współbracia stwierdzili, że trzeba go wysłać na pewien czas do klasztoru w Gdańsku, żeby zrozumiał swoje błędy i podjął leczenie odwykowe. Nic to nie dało, bo na terapię przychodził pijany. Gdy odzyskał prawo jazdy, bez zgody przełożonych kupił motor. Gdy pytano go, skąd wziął na to 25 tys. zł, odpowiadał współbraciom, że nie ich sprawa.

- Problem z nim narastał. Wielokrotnie i uporczywie łamał ślub posłuszeństwa. Został zawieszony w posłudze kapłańskiej. Przenieśliśmy go do Gdańska, by zmienił środowisko i miał szansę poprawy. Niestety, nie wykorzystał jej - tłumaczy ojciec Krzysztof Popławski, prowincjał dominikanów.

W miniony czwartek dominikanin upadł na samo dno - dopuścił się potwornej zbrodni. Zdaniem prokuratury w hotelowym pokoju zgwałcił nastolatkę. Gdy zakonnik wypuścił ją, poszła na policję. Gwałcicielowi grozi 8 lat więzienia. - Po wyroku sądu w sprawie karnej będzie podjęty proces kościelny, według zasad prawa kanonicznego, który może skutkować wydaleniem z zakonu - tłumaczy nam prowincjał postępowanie wobec grzesznika.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki