Wycięli prałatowi serce, żeby biło dla wiernych. Sprawą zajęła się prokuratura!

2014-05-27 22:17

Przez cały dzień, od południa do wieczora, bez tłumów, ale małymi grupami do miejsca pochówku serca twórcy najwyższego na świecie pomnika Chrystusa Króla w Świebodzinie ciągną pielgrzymi. Ostatnią wolą zmarłego w połowie maja prałata Sylwestra Zawadzkiego (82 l.) było, aby w urnie u stóp pomnika spoczęło jego serce. I tak też się stało. Lekarze za zgodą rodziny usunęli z klatki piersiowej nieboszczyka jego serce.

Z pełnymi honorami w asyście setek wiernych, ale i władz kościelnych spoczęło zaraz za ostatnią czternastą stacją Drogi Krzyżowej - ,,Jezus złożony w grobie''. A później rozpętało się piekło. Policja pod nadzorem prokuratury prowadzi obecnie postępowanie wyjaśniające, bowiem według prawa doszło
najpierw do profanacji zwłok, a później do nielegalnego, bo poza cmentarnymi murami, pochówku.

Osobom, prawdopodobnie lekarzom, którzy zgodnie Z wolą zmarłego i jego rodziny wycięli serce zmarłego, grozi nawet do dwóch lat pozbawienia wolności.

Sprawa podzieliła Świebodzin, ale nie wiernych z parafii w której od lat sprawował duszpasterskie posługi prałat Zawadzki. Parafianie mówią wprost, że nie pozwolą, nawet jeżeli takie jest prawo, aby usunięto serce ich ukochanego proboszcza spod stóp pomnika. - Murem staniemy w obronie tego miejsca, bo tłumy, które ciągną już do naszego Chrystusa  Króla, ale teraz i serca człowieka, który ten monument stworzył mówią same za siebie.

Zobacz: Serce księdza ze Świebodzina pochowane nielegalnie

Na pytanie, co jest ważniejsze, prawo czy testament zacnego człowieka, odpowiadają w ogromnej większości, że czasami testament powinno się bardziej uszanować.

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki