Na kontrowersyjny pomysł likwidacji klamek w szpitalu wpadł dyrektor placówki, Bolesław Gębarski. Swoją decyzję tłumaczy dobrem pacjentów.
- W swojej karierze przeżyłem już kilka razy sytuację, kiedy pacjent popełnił samobójstwo, skacząc przez okno. W naszym szpitalu do takiej tragedii doszło niedawno, bo w ubiegłym roku - wyjaśnia Bolesław Gębarski. - Nie mogę dopuścić do tego, aby to kiedykolwiek się powtórzyło. Zresztą zamknięte są tylko największe okna. Lufcik można uchylić - zaznacza dyrektor.
Można rozbić szybę
Pacjentów to nie przekonuje. Na ostatnim, 11. piętrze, jest tak ciepło i duszno, że lufcik niewiele daje.
- Czasem warto by przewietrzyć salę, no ale się nie da, bo wszystko pozamykane na cztery spusty - wzdycha Jan Gryt (58 l.), pacjent oddziału okulistycznego. - Jak leżałem tu w lipcu, to klamki były. Przynajmniej świeże powietrze dochodziło - podkreśla.
Pacjenci nie wierzą także w to, że zamknięcie okien zapobiegnie próbom samobójczym. Ich zdaniem, pozbycie się klamek nic nie da.
- Jak ktoś będzie chciał ze sobą skończyć w ten sposób, to i tak nikt i nic go nie powstrzyma - przekonuje Tadeusz Jarnecki (77 l.), który do szpitala został przyjęty wczoraj. - Rozbije szybę i rzuci się z okna. Z klamkami czy bez, dopnie swego - uważa staruszek.
To źle się kojarzy
Podobnego zdania są dyrektorzy innych szpitali. - Wykręcanie klamek z okien to jakieś nieporozumienie - mówi wprost Anna Glińska, dyrektor Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej. - Bez wietrzenia, w niedługim czasie zapach na korytarzach stałby się nie do zniesienia. A poza tym, szpital bez klamek źle się kojarzy - dodaje.
Pomysł dyrektora rybnickiego szpitala nie przekonuje również Henryka Stawarczyka, dyrektora ds. technicznych Szpitala Miejskiego w Wodzisławiu Śląskim.
- A co, gdyby w szpitalu wybuchł pożar? Pacjenci mogliby się podusić - podkreśla dyrektor Stawarczyk. - W naszym szpitalu likwidacji klamek w oknach na pewno nie będzie -Ęzapewnia.
Szpital w Rybniku z pozamykanych na stałe okien odniesie przynajmniej jedną korzyść. Mniej trzeba będzie wydać na ogrzewanie, a dla zadłużonej placówki liczy się przecież każdy grosz.