Warszawa: Wyrzucali meble z 7 piętra

2011-03-16 11:34

Podczas awantury domowej w bloku na Ochocie przez okno poleciały... meble i sprzęt elektroniczny. Spadające z 7 piętra przedmioty rozbijały się o chodnik pod blokiem. Inne lądowały na trawniku położonym tuż obok przedszkola. Z mieszkania policjanci wyprowadzili kompletnie pijanego Adama M. i jego dziewczynę. Jednak funkcjonariusze nie potrafią powiedzieć, co się wydarzyło.

- Najpierw było słychać krzyki, a po chwili przez okno wyleciało krzesło i magnetofon - opowiada pani Halina, mieszkanka bloku przy ul. Nowogrodzkiej 76. On już kiedyś wyrzucał butelki i puszki po piwie, ale żeby meblami ciskać? Przecież tu obok jest przedszkole, plac zabaw, mógł kogoś zabić - dodaje kobieta.

Dopiero sprawdzą

Co wydarzyło się za szczelnie zamkniętymi drzwiami mieszkania? Policja z Ochoty... nie wie. Mundurowi wyprowadzili Adama M. i jego dziewczynę, ale nie potrafili powiedzieć nic na temat przebiegu zdarzenia ani sprawców. Oficer prasowa nie wiedziała nawet, ile promili miał we krwi awanturnik.

Przeczytaj koniecznie: Warszawa: Wypadek tramwajowy na Woli

- W wyniku interwencji jedna osoba trafiła do izby wytrzeźwień i nic więcej nie powiem - ucina mł. asp. Edyta Wisowska.

Znany awanturnik

Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć od mieszkańców bloku, Adam M. mieszka na 7 piętrze z ojcem i niepełnosprawną babcią. Wiadomo, że pije, a okoliczni mieszkańcy podejrzewają też, że bierze narkotyki. Najprawdopodobniej pokłócił się z konkubiną i wpadł w szał.

- Babcia i ojciec tego nicponia to bardzo porządni ludzie, tylko on ciągle po pijaku awantury urządza - opowiadają mieszkańcy bloku. Tym razem rzucał meblami i na szczęście nikomu nie zrobił krzywdy. - A co, jak znów wpadnie w taki amok? - pytają przerażeni mieszkańcy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki