Grudziądz: Zabił dla 4000 zł

2010-02-01 8:19

Los ciężko obszedł się ze Sławomirem H. (45 l.). Mężczyzna długo nie mógł sobie znaleźć miejsca na świecie, błąkał się między Anglią a Irlandią, w końcu wrócił do rodzinnego Grudziądza (woj. kujawsko-pomorskie), gdzie znalazł pracę na stacji paliw. Zginął, broniąc jej przed bandziorem hazardzistą Piotrem B. (26 l.), który potrzebował pieniędzy do gry na automatach.

Wydawało się, że po kilkunastu latach pecha, szczęście znowu uśmiecha się do pana Sławomira. Po rozwodzie z żoną długo nie mógł zagrzać nigdzie miejsca. Szukał pracy w Polsce, Anglii, a nawet w Irlandii. W końcu wrócił do kraju, zamieszkał z mamą i znalazł robotę za kasą na stacji benzynowej. Dzięki temu wychodził powoli na prostą, i co najważniejsze znowu zaczął znajdować wspólny język ze swoją 17-letnią córką.

Patrz też: Zamordowali 3 osoby, żeby mieć na wódkę

Niestety! Okrutny los sprawił, że nocą na stacji pojawił się uzbrojony w nóż Piotr B. Sławomir musiał go znać, bo wpuścił do kantorku stacji. A wtedy bydlak przystąpił do ataku.

Ośmiokrotnie Piotr B. wbijał ostrze noża w pierś swojej ofiary. Nieszczęśnik padł bez ducha na ziemię, a nożownik dobrał się do kasy. Wyciągnął z niej 4 tys. złotych i rozpłynął się w powietrzu.

Jednak już osiem godzin później był w rękach policji. Funkcjonariusze dopadli go przy automacie do gry, gdzie przepuszczał zrabowane pieniądze. W kieszeni miał już tylko 800 złotych. Za brutalny mord grozi mu dożywocie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki