Kamil miesiąc temu uciekł z domu, bo jak podejrzewają jego rodzice - był szykanowany przez kolegów w szkole. Dopiero teraz policjanci znaleźli jego ciało w rzece w miejscowości Kowalowa.
Przeczytaj koniecznie: Cieszyn: Nowe fakty w sprawie martwego chłopca. Są konkretne nazwiska!
- Dlaczego koledzy prześladowali mojego synka? Co ona takiego im zrobił? - pyta zrozpaczona Małgorzata Frąckowiak (43 l.), mama tragicznie zmarłego nastolatka.
Dramat Frąckowiaków zaczął się 18 lutego. Kamil jak zwykle wrócił ze szkoły. Chłopak zostawił plecak w pokoju i po chwili po prostu wyszedł z domu. - Powiedział tylko, że ma wszystkiego dosyć - mówi przez łzy pani Małgorzata.
- Wybiegłam za nim, ale nigdzie go nie było - dodaje zrozpaczona matka.O tajemniczym zniknięciu syna rodzice poinformowali policję. Mundurowi zaczęli przeczesywać okolicę, a przerażona rodzina zabrała się za przeszukiwanie rzeczy należących do Kamila. Rodzice robili wszystko, by dowiedzieć się, dlaczego ich ukochany syn zniknął.
Patrz też: Cieszyn: Trzylatek znaleziony w stawie nie utonął! Zmarł od uderzenia w brzuch (DRASTYCZNE ZDJĘCIA)
- Przeglądaliśmy jego notatki. W Kamila książce od matematyki ktoś napisał: "Blady to gej", a na naszej klatce jakiś czas temu pojawił się napis: "Blady to chuj" (Blady to przezwisko Kamila - przyp. red.). Nie wiem, dlaczego ktoś tak go prześladował - załamuje się Mieczysław Frąckowiak (52 l.), ojciec Kamila.
Przez kilka tygodni państwo Frąckowiakowie żyli nadzieją, że ich ukochany synek wróci do domu. Za pośrednictwem telewizji obiecywali Kamilowi, że będzie mógł zmienić szkołę i co za tym idzie odciąć się od rówieśników, którzy go prześladowali. Niestety, na próżno...
Kilka dni temu w rodzinnym domu Kamila zadzwonił telefon. Policja przekazała rodzicom tragiczną wiadomość, że w rzece znaleziono ciało młodego mężczyzny podobnego do Kamila. Tata chłopaka został poproszony o identyfikację zwłok. - Ciało było bardzo zniszczone, ale sekcja zwłok potwierdziła, że to nasz syn - wspomina te koszmarne chwile ojciec.
Teraz policja bada, w jakich okolicznościach zginął Kamil. Wszystko wskazuje jednak na to, że chłopak popełnił samobójstwo.
Dyrektorka gimnazjum w Mieroszowie, do którego chodził Kamil i w którym prawdopodobnie zaznał upokorzeń ze strony rówieśników - nie komentuje sprawy.
- Wszyscy umywają ręce. Ale choć nic nie zwróci mu życia, to winni muszą zostać ukarani - kończy zdeterminowany pan Mieczysław, ojciec Kamila.