Oddajcie mi dzieci! NIEZWYKŁY APEL MATKI Straciła je, bo nie ma pracy!

2013-11-12 13:43

Cała Polska jest wstrząśnięta historą matki, której odebrano dzieci, bo nie ma pracy. Do niedawna Grażyna Chmiel ze Starej Gąski (woj. lubelskie) i jej dzieci żyli skromnie, ale dawali sobie radę. Kamil (17 l.), Aneta (16 l.), Dominik (10 l.), Marcin (7 l.) i Wiktoria (3 l.) byli zadbani. Czworo starszych regularnie chodziło do szkół, uczyli się nieźle. Jednak urzędnicy uznali, że skoro pani Grażyna nie ma pracy, trzeba... odebrać jej dzieci. Trafiły do placówek opiekuńczych, w których utrzymanie całej piątki kosztuje ponad 22 tys. zł miesięcznie!

Decyzję o odebraniu dzieci matce podjął Sąd Rejonowy w Łukowie na wniosek Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Staninie. O tej bulwersującej historii pisaliśmy w piątek. Grażyna Chmiel od dnia wyroku chodzi z płaczem po różnych instytucjach i błaga, żeby ktoś ją wysłuchał, pomógł odzyskać Kamila, Anetę, Dominika, Marcina i Wiktorię. Ale według urzędników warunkiem powrotu dzieci do domu jest podjęcie przez nią pracy.

Matka, by znaleźć zatrudnienie, odwiedziła kilkadziesiąt firm w promieniu 30 km. Żadnego nie znalazła, bo albo nie ma pracy, albo miała za małe kwalifikacje. Jedyną reakcją bezdusznych urzędników było wysłanie jej na kurs kasjerek sklepowych. A przecież gdyby nawet zdobyła pracę w tym zawodzie, to i tak nie mogłaby zostawić w domu małych dzieci.

Czytaj: Stracisz pracę zabiorą ci dzieci, tak jak pani Grażynie!

- Wiktoria wymaga stałej opieki. Starsze sobie z tym nie poradzą - mówi pani Grażyna. - Wstrzymano mi wypłatę alimentów w wysokości 1800 zł, bo dzieci są w placówkach opiekuńczych. Za te pieniądze żyliśmy do tej pory. Dzieci nie głodowały, były schludnie ubrane, uczyły się pilnie - dodaje.

Teraz na pięcioro dzieci pani Grażyny idzie z budżetu państwa ponad 12 razy więcej! Ustaliliśmy, że utrzymanie wychowanka np. w Domu Dziecka na Zielonym Wzgórzu w Kisielanach-Żmichach kosztuje 4435 zł miesięcznie.

- W każdym domu koszty przedstawiają się inaczej, lecz można przyjąć, że wiele się nie różnią - mówi Hanna Prużanin, dyrektorka placówki. Utrzymanie pięciorga dzieci kosztuje więc 22 175 zł. - Gdzie tu ekonomia i logika - zastanawia się Grażyna Chmiel.

- Za jedną czwartą tej kwoty wszyscy żylibyśmy w domu jak pączki w maśle - zapewnia.

ZOBACZ: Nieznana substacja w szkole. Otrute dzieci trafiły do szpitala

Czy nie wiedzą o tym urzędnicy? Przypuszczalnie nie liczą państwowych pieniędzy, tylko zasłaniają się chorymi przepisami.

- Wszystko leży w rękach matki. Musi podjąć pracę, wtedy ma szansę na odzyskanie dzieci - powtarzają twardo pracownicy GOPS w Staninie. Końca absurdu nie widać.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki