Jak dowiedziało się Radio ZET, coraz bardziej realny staje się scenariusz, w którym na ratowanie kasy państwa pójdą pieniądze z niewykorzystanej rezerwy solidarności społecznej i z funduszu alimentacyjnego.
Wszystko przez to, że dociskanie śruby w ministerstwach i administracji póki co nic nie dało. W ten sposób uzbierać może zaledwie 100 milionów złotych oszczędności. Premier Tusk postawił natomiast jasny cel: 3 miliardy złotych.
I tak według nieoficjalnych informacji pierwszy miliard pochodzić ma z Rezerwy Solidarności Społecznej. Utworzona pod koniec ubiegłego roku miała pomóc rządowi przeciwdziałać skutkom kryzysu finansowego. Złożyli się na nią wszyscy obywatele, bo rząd podniósł na ten cel akcyzę na alkohol i importowane samochody powyżej 2 litrów pojemności.
Drugi miliard złotych minister Rostowski znalazł w rezerwie Funduszu Alimentacyjnego. "Przyjęta na jesieni ubiegłego roku ustawa o dłużnikach alimentacyjnych spowodowała, że spadła liczba spraw o alimenty i w ten sposób powstały oszczędności - tłumaczy proszący o zachowanie anonimowości przedstawiciel rządu.
Dodatkowe pół miliarda będzie pochodzić z kilku pomniejszych rezerw budżetowych. Ministrowie rządu Tuska mogą więc spać spokojnie.
Załatają budżet kosztem najbiedniejszych
2009-06-26
18:00
Minister finansów ma problem z "wypracowaniem" w resortach założonych 3 miliardów złotych. Może się okazać, że dziurę budżetową będzie musiał załatać zabierając po miliardzie samotnym matkom i najbiedniejszym.