Zamach bombowy we Wrocławiu!

2016-05-20 4:00

Jedna osoba, starsza kobieta, została niegroźnie ranna. To skutek wybuchu bomby, do którego doszło wczoraj po południu we Wrocławiu, tuż przy Dworcu Głównym PKP. Tajemniczy ładunek eksplodował na przystanku autobusowym. Gdyby nie postawa kierowcy MPK, wybuchłby w środku pełnego ludzi autobusu.

Pasażerowie zaalarmowali kierowcę autobusu linii 145, że na tyle pojazdu jest dziwne opakowanie, które wydawało podejrzane dźwięki. Kierowca wyniósł je na przystanek i po chwili nastąpiła eksplozja. Okazało się, że był to garnek wypełniony saletrą i gwoździami. Gdyby do eksplozji doszło w środku autobusu, ofiar byłoby o wiele więcej. Czy był to atak terrorystyczny? Policja na razie nabiera wody w usta. – W tym momencie możemy tylko snuć przypuszczenia – mówi Łukasz Dutkowiak, oficer prasowy dolnośląskiej policji. – Prowadzimy czynności, które mają doprowadzić nas do ujęcia osoby, która podłożyła ładunek – dodaje policjant. Nie chciał zdradzić, czy wiedzą, kim jest ten człowiek. – Takie informacje mogą zaszkodzić śledztwu – tłumaczy Dutkowiak. Można jednak przypuszczać, że funkcjonariusze nie szukają zamachowca na oślep. Autobusy miejskie są bowiem wyposażone w monitoring. Sami pasażerowie też wskazywali na mężczyznę z białym napisem na czarnej bluzie, który miał wnieść reklamówkę. Pojawiła się też informacja, że próba zamachu to efekt demonstracji antypolicyjnych, które odbywają się we Wrocławiu po tym, jak w komisariacie zmarł młody mężczyzna. – Tych dwóch spraw nie można łączyć – zdecydowanie zastrzega jednak Łukasz Dutkowiak.

Zobacz też: SKATOWAŁ 3-miesięcznego synka! Tragedia w Poznaniu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki