Zarobki BYŁYCH PREZYDENTÓW. Ile zarabiają BYLI PREZYDENCI?

2013-01-07 10:44

Niedawno na jaw wyszło, że były prezydent Aleksander Kwaśniewski otrzymuje miesięcznie od Jana Kulczyka 52 tys. złotych pensji. Okazuje się jednak, że inne byłe głowy państwa otrzymują jeszcze większe sumy - pisze FAKT. Sprawdź za co byli prezydenci otrzymują pieniądze i który z nich zarabia najwięcej.

Niekwestionowanym rekordzistą, jeśli idzie o zarobki, jest Lech Wałęsa. Były przywódca "Solidarności" za wykład otrzymuje nawet 100 tysięcy złotych. Wszyscy pamietają jak Wałęsa kpił ze swoich przeciwników. - Ty przez całe życie nie zarobisz więcej niż moja jedna godzina wystąpienia - mówił. Były prezydent często także na swoim fotoblogu chwali się zdjęciami z Florydy, gdzie jest zapraszany najczęściej. Wałęsa bardzo chwali sobie podróże na południowy wschód USA. - Na co dzień jest tam wielu milionerów i innych ważnych osób. Atmosfera jest spokojna, nikt nie przeszkadza, nie jest specjalnie nachalny. 20 metrów do oceanu, cudowne miejsce - zachwala były przywódca "Solidarności". Oprócz gaży za wystąpienia Wałęsa ma także opłacony hotel i przelot w pierwszej klasie. W kraju posiada natomiast luksusowy dom w Gdańsku.

Na zarobki nie może narzekać także Aleksander Kwaśniewski. Gdy Józef Oleksy zarzucił mu, że jego majątek pochodzi z nielegalnego źródła, prezydent od razu zdementował te doniesienia. Wyjasnił, że ma milion oszczędności, ale w tym małżeństwie to Jolanta Kwaśniewska zarabia więcej jako właścicielka agencji nieruchomości. GAZETA WYBORCZA ujawniła jednak 52 tys. miesięcznej pensji od Kulczyka. Wersja Kwasniewskiego stała się więc mało wiarygodna. - Momentami z tego powodu, że nie mam majątku, jest mi wstyd, bo mam kłopot z zaproszeniem moich przyjaciół, byłych prezydentów do mojego domu, który nie jest aż tak luksusowym budynkiem – narzekał Kwaśniewski, który niedawno skończył budowę luksusowej rezydencji na Mazurach.

Na biedę nie narzeka także Wojciech Jaruzelski. W latach 70 za trzydzieści procent wartości kupił piętrową willę, którą po wojnie odebrano właścicielom. To tam co roku, w rocznicę stanu wojennego, odbywają się manifestację. Zdarza się, że tak jak w 2012 roku że Jaruzelski ogląda protestujących zza szyby rządowej limuzyny - jako byłemu prezydentowi należy się mu dożywotnia ochrona Biura Ochrony Rządu.

Z prezydenckiej emerytury Jaruzelski zrezygnował na rzecz generalskiej. - Żołnierzem byłem kilkadziesiąt lat, a głową państwa tylko półtora roku - tłumaczył FAKTOWI Jaruzelski. Ale i bez tych pieniędzy bieda nie byłaby mu straszna. Co miesiąc dostaje 12 tys. zł na prowadzenie biura. - Dlaczego mam się ich zrzec? Nie ma mowy! - powiedział Jaruzelski w rozmowie z gazetą.

Czytaj więcej: Jan KULCZYK PŁACI Kwaśniewskiemu 50 000 miesięcznie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki