Zaszkodził mu taniec wśród gwiazd

2007-11-26 19:33

Zabawa potrafi zmęczyć śmiertelnie! Zwłaszcza gdy ma się za sobą długie tygodnie treningów i pełnych napięcia występów na żywo w "Tańcu z gwiazdami". Przekonał się o tym w niedzielną noc Mateusz Damięcki (26 l.).

Choć Mateusz odpadł z "Tańca" w półfinale, i tak pojawił się, jak inni uczestnicy, w niedzielnym odcinku. I wraz z nimi, po zakończeniu występów na wizji, ruszył świętować w miasto! W ekskluzywnym warszawskim klubie, w którym impreza trwała do białego rana, młody aktor jak mógł starał się w zabawie dotrzymać kroku kolegom. Klub opuścił dopiero około 6 rano, ale od razu było widać, że to o kilka godzin za późno.

Aktor, wsparty na ramieniu swojej partnerki Ewy Szabatin, ledwo powłóczył obolałymi pewnie od tańca nogami. Nie dość, że Damięckiemu dokuczały odmawiające posłuszeństwa członki, to jeszcze wyraźnie zaszkodziła mu duchota panująca w klubie. Szukając orzeźwienia, ruszył więc do stojącej na mrozie taksówki w samym podkoszulku.

O krok nie odstępowała go iście po matczynemu opiekuńcza i zaprawiona w tanecznych maratonach Ewa. Razem wskoczyli do samochodu, ale... i tam aktor długo nie zagrzał miejsca. Nagląca potrzeba zaczerpnięcia świeżego powietrza jeszcze raz wzięła górę nad krańcowym znużeniem. Resztką sił Damięcki wysiadł więc z taksówki i... część dystansu do domu przebył na piechotę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki