WARSZAWA: Zatłukł grabarza cegłą

2012-11-25 11:26

Janusz R. (21 l.), choć w zeszłym roku strzelał do człowieka, nie trafił do aresztu. Na wolności zwyrodnialec zabił z zimną krwią

Bił swoją ofiarę po głowie najpierw butelką, potem cegłą. Kiedy niemal zmiażdżył jej czaszkę, zostawił zwłoki w kałuży krwi i uciekł. Podwarszawskim Radzyminem wstrząsnęła potworna zbrodnia. Janusz R. (21 l.) z zimną krwią zamordował Dariusza Rogowskiego (†40 l.) w zdewastowanym pustostanie, kilkaset metrów od centrum miasteczka.

Dariusz Rogowski (40 l.) pracował w zakładzie pogrzebowym swojego brata w Radzyminie. - W sobotę Darek wyszedł z domu po południu. Powiedział, że idzie się spotkać z kolegą. Wtedy widziałem go ostatni raz - opowiada Janusz Rogowski (48 l.), brat zamordowanego mężczyzny. - W niedzielę rano ktoś przechodził obok tego opuszczonego budynku i zauważył, że w środku leży zmasakrowane ciało brata - opowiada wstrząśnięty mężczyzna.

Policjanci z Wołomina natychmiast zajęli się sprawą. Przejrzeli nagrania z miejskiego monitoringu i ustalili, że przed śmiercią 40-latek spotkał się z Januszem R. Jest on dobrze znany policji.

- W zeszłym roku mężczyzna był zatrzymany w sprawie postrzelenia innej osoby. Wtedy tłumaczył mundurowym, że mierzył do człowieka, bo to daje większą satysfakcję i adrenalinę - wspomina asp. sztab. Tomasz Sitek z wołomińskiej policji. Sąd go wtedy nie aresztował, a bandyta został objęty dozorem policyjnym. Dopiero kiedy zabił, trafił do aresztu.

Jak ustalił "Super Express", brutalny bandyta opowiedział swoją wersję wydarzeń śledczym. Wynika z niej, że wspólnie z 40-latkiem spożywali alkohol. Kiedy Janusz R. był już mocno pijany, jego 40-letni znajomy miał... próbować zmusić go do stosunku seksualnego. Wtedy 21-latek wpadł w szał i zaczął okładać mężczyznę wszystkim, co wpadło mu w ręce, aż przestał się ruszać.

Nie wiadomo na razie, czy relacja mordercy jest prawdziwa, czy to tylko podła linia obrony. Pewne jest natomiast, że 21-latek leczył się psychiatrycznie. - Janusz R. usłyszał w Prokuraturze Rejonowej w Wołominie zarzut pozbawienia życia 40-latka. Teraz grozi mu kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności - wyjaśnia asp. sztab. Tomasz Sitek z policji.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki