Zbigniew Hołdys porzucił Tomasza Lisa i tygodnik "Wprost"

2011-02-21 3:40

Czy dlatego, że porównał premiera do dżdżownicy, wicemarszałka Sejmu do koguta, a pewną posłankę do konia Zbigniew Hołdys (52 l.) pożegnał się z "Wprostem"? Czy odszedł raczej dlatego, że oskarżył polskich polityków o brak wsparcia dla Egipcjan w walce z dyktaturą?

Hołdys, który pisał felietony dla "Wprost" od czerwca ubiegłego roku, rozstał się z tygodnikiem, nie podając konkretnego powodu. Na twitterze wyjaśnił tylko, że "nie umie myśleć inaczej, niż myśli".

Portal "wPolityce.pl" spekuluje, że naczelny "Wprost" Tomasz Lis (45 l.) ocenzurował Hołdysowi felieton "Piramida zwierząt" i dlatego były lider Perfectu odszedł. Muzyk nie oszczędził w nim np. marszałka Stefana Niesiołowskiego (67 l.), który m.in. wysyła "Antoniego Macierewicza (63 l.) do zakładu psychiatrycznego", a sam obraża się na krytykę.

Przeczytaj koniecznie: Zbigniew Hołdys: Iwona Węgrowska pieje jak baba spod kościoła!

Innych polityków artysta przyrównał do zwierząt z rzeźby Katarzyny Kozyry (48 l.) "Piramida zwierząt". Wypchany koń to Beata Kempa. Na jego grzbiecie jest pies - Bogdan Klich (51 l.). Na nim kot - Antoni Macierewicz. A na górze kogut - Stefan Niesiołowski. W jego grzebieniu - mała dżdżownica, czyli Donald Tusk (54 l.).

Hołdys był wczoraj "poza zasięgiem". Nie mogliśmy więc spytać o powody rozstania z Lisem. Ale na Facebooku artysta napisał, że to nie o "zwierzęta poszło", ale o inny felieton - "Egipt, moja mała pomoc naukowa". Muzyk nie porównuje tam polityków do innych stworzeń.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki