Nikt nikomu krzesła nie wyrywał, ale jednak ktoś musiał ustąpić. Lech Kaczyński i Donald Tusk zasiedli obok siebie na sali obrad szczytu Rady Europejskiej. Miejsca przy stole obrad ustąpili prezydentowi ministrowie. "Jesteśmy dżentelmenami" – stwierdził szef resortu finansów Jacek Rostowski.
Jak donoszą media Lech Kaczyński opuścił salę obrad. Jednak nie dlatego, że się pokłócil z premierem. Jego głos podczas sesji poświęconej kryzysowi finansowemu, nie jest ważny. Na sali pozostali Donald Tusk i minister finansów Jacek Rostowski. To oni w tej kwestii reprezentują Polskę. Prezydent natomiast przeszedł do sali obok, gdzie zgromadzili się inni ministrowie. Wcześniej prezydent i premier podali sobie ręce i każdy z nich przywitał się z gospodarzem spotkania, prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym.
Głównym celem szczytu jest przyjęcie spójnej i skoordynowanej odpowiedzi na kryzys finansowy, z nadzieją na dalsze uspokojenie rynków. W programie szczytu jest budzący wiele kontrowersji i niepokojów w Polsce tzw. pakiet klimatyczno-energetyczny, czyli propozycje legislacyjne mające doprowadzić do redukcji o 20 proc. emisji CO2. Szczyt będzie też okazją do omówienia stosunków UE-Rosja przed spotkaniem obu stron w Nicei 14 listopada.