O tym, że Amy opuściła szpital i udała się na wakacje wiemy dzięki temu, że pewien fotograf przyłapał piosenkarkę podczas plażowania w luksusowym kurorcie St. Lucia na Karaibach. Piosenkarka bez żadnego skrępowania zrzuciła z siebie fatałaszki i niczym nimfa hasała po rozgrzanym przez słońce piasku. Problem w tym, że do zjawiskowej piękności jej daleko, a brane przez nią tony kokainy i heroiny, pijackie imprezy do białego rana i wyniszczający tryb życia sprawiły, że dziewczyna wygląda raczej jak morski potwór.
Ostatni rok był przecież dla piosenkarki istnym koszmarem. Amy albo imprezowała całymi nocami, albo po kolejnych przedawkowaniach starała się walczyć z uzależnieniem.
I choć zdaje się, że zła passa wreszcie minęła i piosenkarka powoli odzyskuje siły, to mało kto wierzy, że jej uroda i zgrabna sylwetka jeszcze kiedykolwiek powrócą.