Żywność gwałtownie ZDROŻEJE w 2012 roku!

2011-12-15 16:00

Nad Polskę nadciąga kolejna fala podwyżek. I tak nadchodzący rok upłynie nam pod znakiem zaciskania pasa, bowiem już od stycznia czeka nas gwałtowny wzrost cen żywności!

Początek nadchodzącego roku nie będzie dla Polaków zbyt radosny. - Przewiduję, że w przyszłym roku żywność zdrożeje o ok. 5 proc. - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" minister rolnictwa Marek Sawicki (53 l.).

Jest niemal pewne, że ta drastyczna fala podwyżek spustoszy nasze lodówki. I tak podrożeją produkty, które kupujemy na co dzień, czyli mleko, chleb, masło czy kiełbasa. Co to oznacza dla polskich rodzin? Tyle, że miesięczne wydatki na podstawowe produkty mogą wzrosnąć aż o kilkadziesiąt złotych! Drastycznie, bo aż o 30 procent zdrożeją jaja.

- Czeka nas więc zwiększenie kosztów życia, zmniejszenie siły nabywczej, a jeśli połączymy to z drenażem podatkowym, który zapowiedział premier w exposé, to niestety standard naszego życia zacznie się dramatycznie obniżać - przyznaje dr Andrzej Sadowski (48 l.) ekonomista z Centrum im. Adama Smitha.

Jednak minister rolnictwa uspokaja, że w związku z podwyżką cen żywności czeka nas też od nowego roku wzrost płac. - Żywność zdrożeje, ale Polaków czekają też podwyżki płac i to wyższe niż wzrost cen produktów - zapewnia w rozmowie z nami minister. Ekonomiści twierdzą jednak coś zupełnie przeciwnego.

- Są branże, gdzie płace, mimo trudności ekonomicznej, będą rosły. Natomiast klimat w Polsce jest taki, aby utrzymać miejsca pracy, a nie dyskutować o podwyżkach - mówi nam dr Sadowski.

A urzędasy dostały nagrody

To oburzające! Zwykli Polacy ledwo wiążą koniec z końcem w czasach wielkiego kryzysu, a urzędnicy cieszą się w najlepsze! Kryzys ich nie dotyczy i już w grudniu dostaną od 350 zł do 1500 zł dodatków, tzw. karpiówki! I to pomimo że co miesiąc otrzymują pensje, o jakiej zwykli Polacy mogą tylko pomarzyć.

Dla przykładu średnie wynagrodzenie urzędnika w ministerstwie to ponad 6 tys. zł. Ale i tak urzędasy przed świętami dostaną dodatkową premię. Jak wyliczył "Dziennik Gazeta Prawna", będą to niemałe pieniądze. Polscy urzędnicy zgarną bowiem od 350 do nawet 1500 złotych nagród. Dane te gazeta uzyskała ze specjalnej sondy, którą przeprowadził w 17 ministerstwach, 16 urzędach wojewódzkich i ponad 120 samorządach.

Najbardziej oburza fakt, że więcej w kryzysie dostaną nie tylko ci urzędnicy, którzy dobrze wykonują swoją pracę, ale też ci, którym praca idzie kiepsko. - Dobrych urzędników należy wynagradzać, a kiepskich zwalniać z pracy! - grzmi w rozmowie z "Super Expressem" były wiceprezes NBP, prof. Krzysztof Rybiński (44 l.). I dodaje: - W Polsce mamy taki system, że każdy urzędnik dostaje na święta nagrody w formie części wynagrodzenia. Uważam, że na tego typu wynagrodzenia pieniędzy nie ma.

Prawo jest więc urzędnikom na rękę. A co mają powiedzieć zwykli Polacy? - Całe życie ciężko pracowałam jako kucharka. Ale mnie nikt nie daje dodatkowych pieniędzy czy specjalnych bonów na świąteczne zakupy. Musi mi wystarczyć 590 zł emerytury - żali się nam Adolfa Znój (66 l.) z miejscowości Moszczenica (woj. małopolskie).

Adolfa Znój (66 l.), Moszczenica (woj. małopolskie):

- Całe życie ciężko pracowałam jako kucharka, ale mnie nikt nie daje dodatkowych pieniędzy czy specjalnych bonów na świąteczne zakupy. Musi mi wystarczyć 590 zł emerytury. Za taką kwotę ciężko przeżyć, a co dopiero wyprawić święta dla rodziny, zwłaszcza że ceny w sklepach po prostu oszalały. To jest oburzające, że urzędnicy są traktowani lepiej od innych.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki