Trzęsienie ziemi uszkodziło rosyjską bazę atomowych okrętów podwodnych. Satelity ujawniają skalę szkód
Najmocniejsze od czternastu lat i szóste najsilniejsze w historii trzęsienie ziemi nawiedziło 30 lipca rejon Kamczatki na rosyjskim dalekim wschodzie. Miało siłę 8,8 stopni w skali Richtera. Na Oceanie Spokojnym powstały fale, które zagroziły m.in. wschodniej Rosji. Obyło się na szczęście bez wielkiego kataklizmu na miarę tsunami z 2004 roku, które zabiło w Indonezji 230 tysięcy osób. Jednak media spekulowały, czy rosyjskie podwodne okręty atomowe ucierpiały w wyniku trzęsienia ziemi, bo baza, w której stacjonują, znajduje się zaledwie 120 kilometrów od epicentrum wstrząsów. Chodzi o znajdującą się w Zatoce Awaczyńskiej. W zatoce stacjonują strategiczne rosyjskie jednostki nuklearne, w tym okręty podwodne z pociskami balistycznymi. Niejasności wokół tej kwestii opisywały takie źródła, jak Kyiv Post, Daily Mail czy WION. Teraz "The New York Times" pokazał zdjęcia satelitarne, które dowodzą, że trzęsienie ziemi faktycznie uszkodziło w pewnym stopniu rosyjską bazę.
Jeden z segmentów pomostu oderwał się od mocowania, ale poza tym nic się prawdopodobnie nie stało
Czy baza rosyjskich podwodnych okrętów atomowych jest znacznie uszkodzona? Zniszczenia nie są poważne, ale satelitarne zdjęcia opublikowane przez Planet Labs i pokazane przez "The New York Times" wskazują na wyraźne naruszenie infrastruktury wojskowej. Fotografie wykonane w niedzielę, 4 sierpnia, pokazują uszkodzoną pływającą przystań w bazie Rybaczij – w jednym z głównych punktów stacjonowania atomowych okrętów podwodnych Floty Pacyficznej. Jeden z segmentów pomostu oderwał się od mocowania, co było zapewne spowodowane falą tsunami. Choć pozostałe elementy infrastruktury wydają się nietknięte, a pięć okrętów podwodnych pozostaje zadokowanych w sąsiednich nabrzeżach, zniszczenia rzucają cień na odporność obiektu na katastrofy naturalne. Rosyjskie władze nie wydały żadnego oficjalnego komunikatu w tej sprawie, a media państwowe milczą. Międzynarodowe agencje monitorujące bezpieczeństwo jądrowe nie odnotowały na szczęście żadnych anomalii w poziomie promieniowania w regionie. Jak podaje niezależna grupa analityczna Conflict Intelligence Team, zniszczenia w Rybaczij są raczej symboliczne i „nie wpłyną na gotowość bojową bazy”. Ich zdaniem naprawa uszkodzonego pomostu „nie będzie kosztowna”.