Londyn

i

Autor: SHUTTERSTOCK

Szokujące pomysły urzędników

Będzie zakaz jeżdżenia autem częściej niż 100 razy w roku? Pomysły urzędników wywołały protesty

2023-02-19 21:28

Absurdalne "ekologiczne" pomysły władz w Wielkiej Brytanii! Podczas gdy u nas wprowadza się tak zwane "strefy czystego transportu", w Wielkiej Brytanii urzędnicy chcą podzielić miasto na strefy i wprowadzić prawo, zgodnie z którym mieszkańcy będą mieli prawo bezpłatnego wyjazdu ze swojej strefy własnym autem jedynie sto razy w roku.

Urzędnicy w Wielkiej Brytanii walczą z ruchem samochodowym w miastach. Chcą, by mieszkańcy mogli jeździć autem tylko sto razy w roku

Ograniczanie ruchu samochodowego, a w konsekwencji wolności obywateli w imię ekologii to powszechne zjawisko w Europie. Także w Polsce wprowadza się już tak zwane "strefy czystego transportu", które w praktyce oznaczają, że właściciele starszych samochodów nie będą niebawem mogli swobodnie poruszać się po miastach. W Wielkiej Brytanii sprawy zaszły jeszcze dalej. Tam ruszyła walka z samochodami w ogóle. W Oxfordzie dwa tysiące osób protestowało przeciwko nowym planom władz, które chcą zakazać ludziom jeżdżenia autem częściej niż sto razy w roku. A przynajmniej poza ich "strefą". Otóż miasto ma być podzielone na sześć stref. Mieszkańcy mieliby mieć prawo do bezpłatnego wyjeżdżania swoim autem poza własną strefę tylko 100 razy w roku, a jeśli wyjadą sto pierwszy raz, zapłacą mandat w wysokości 70 funtów, czyli kilkuset złotych. Czy te absurdy wejdą w życie?

Złomnik o strefach czystego transportu: "Niesłychanie denerwuje mnie, że to wszystko stworzone jest bez żadnych podstaw. 10-latek wziął i narysował na mapie Warszawy owal"

Tymczasem warto zacytować wypowiedź Złomnika, polskiego dziennikarza motoryzacyjnego, na temat tak zwanych stref czystego transportu w Polsce. Oto, co pisze Złomnik o strefach czystego transportu: "Niesłychanie jednak denerwuje mnie, że to wszystko stworzone jest bez żadnych podstaw. 10-latek wziął i narysował na mapie Warszawy owal, arbitralnie wyznaczając granicę, która nie odnosi się ani do dzielnicy, ani do granicy miasta, ani do niczego. Jest po prostu wzięta z głowy. Nie ma też żadnych badań, na których się oparto. Jedyne badania pochodzą z 2011 r. (gdy Euro 5 obowiązywało od 3 miesięcy, a o Euro 6 jeszcze nie słyszano) i to w dodatku były badania, które nie dotyczyły sprawy, o której mowa, czyli które samochody trują ile. Następnie wzięto jakieś liczby i napisano je w jakiejś losowej kolejności. Przy okazji pomylono co się dawało i porównano niebieskie z okrągłym, na przykład w przypadku diesli Euro 6 rozróżniono te z Euro 6 i Euro 6d-TEMP, podczas gdy jest to TA SAMA NORMA, tylko metoda jej pomiaru jest inna. Nieprawdopodobnie denerwuje mnie, że jest to wykorzystywane do dalszego dzielenia społeczeństwa. Pan Z z ulicy Przykładowej mieszka 50 m za granicą strefy, więc może jeździć swoim Passatem B4 1.9 TD codziennie do pracy przez miasto, co zresztą robi. Pan Y z ulicy Prostopadłej mieszka już w strefie, więc co 2 lata musi sprawdzać, czy jego auto jeszcze spełnia kryteria, mimo że jeździ nim raz w tygodniu na działeczkę. Pod uwagę nie jest brane zużycie paliwa ani masa pojazdu, przez co do strefy wjedzie Bentley Bentayga W12, ale nie wjedzie Nissan Micra K11 z LPG - podczas kiedy to powinno być podstawowe kryterium. Podsumowując: mamy kompletnie przypadkowy kształt oparty na przypadkowych i nieaktualnych badaniach, i teraz opierając się na tych kryteriach całkowicie z odbytu wziętych, będziemy tworzyć system restrykcji dla obywateli, nie mając pojęcia czy to w ogóle coś da – tzn. mając świadomość, że nie da, bo powietrze nie wie że kończy się strefa i po prostu przepływa sobie tam i ówdzie, a akurat strefa wyznaczona przez władze Warszawy to nie jest część miasta o najwyższym natężeniu ruchu. Najwyższe natężenie ruchu występuje w godzinach porannych na wjazdach do miasta, czego SCT absolutnie nie rozwiąże. Wiemy, że to do niczego nie prowadzi, a jednak w to brniemy. Jeśli samochody trują, to trują wszędzie tak samo, więc SCT powinna być cała Polska. Dlaczego mieszkańcy Siedlec albo Sochaczewa mają być truci, a mieszkańcy fragmentu Warszawy - już nie? Jeśli chcemy zmniejszyć ruch samochodowy w Warszawie - strefa tego TEŻ nie rozwiązuje, to rozwiązałaby opłata wjazdowa, tak jak jest w Londynie. Tego typu wątpliwości są jednak tylko źródłem frustracji. Konsultacje społeczne zostaną zignorowane, powołując się na badanie, które wykonano z pogwałceniem wszystkich zasad statystyki, zadając ludziom pytanie „czy władze Warszawy powinny dbać o czyste powietrze” i 87% powiedziało że tak, a to oznacza że poparcie dla podzielenia miasta wykazało 87% ankietowanych. To jest przebój, bo równie dobrze można by zadać pytanie: czy powinno być lepiej? 100% odpowie że tak, a wtedy wjeżdża Partia Lepiej i mówi, że ma 100% poparcia społecznego, zobaczcie, tu jest badanie".

Sonda
Czy uważasz, że państwo może wprowadzać tak radykalne prawa dotyczące jazdy autem w mieście?
Stare samochody nie wjadą do centrum. Mieszkańcy podzieleni

QUIZ. Samochody znane z ekranów kin i tv. Widziałeś je na pewno, ale czy coś o nich wiesz?

Pytanie 1 z 12
Legendarna "Drużyna A" poruszała się po USA Chevroletem/GMC serii...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki