Co działo się w Smoleńsku: Cholera, powiedzieli, należy sprowadzać

2011-01-13 8:54

Rosjanie w swoim raporcie nie powiedzieli wszystkiego, uważa Edmund Klich, polski akredytowany przy MAK. Czego zabrakło? Chodzi głównie o przemilczenia na temat sytuacji w wieży kontroli lotów - była presja ze strony Moskwy, żeby polski samolot wyładował. Może o tym świadczyć jedno ze zdań wypowiedzianych przez szefa kontrolerów...

MSWiA jest w posiadaniu zapisu rozmów na wierzy kontroli lotów w Smoleński i najprawdopodobniej ujrzą one światło dzienne w ciągu kilku najbliższych dni. Dlaczego Polacy zdecydowali się ujawnić dokumentu do których oficjalnie nie mieli dostępu? Bo rosyjski raport bezwarunkowo uniewinniający rosyjskich kontrolerów przelał czarę goryczy.

Przeczytaj koniecznie: Najważniejsze tezy raportu MAK: Za lądowanie odpowiedzialny pilot, presja w kabinie, kontrolerzy ze Smoleńska niewinni

Polscy śledczy od samego początku dochodzenia chcieli wiedzieć co działo się w wiezy kontroli lotów. Była mowa o naciskach z Moskwy i jak się okazuje, mogą to nie być jedynie plotki.

Edmund Klich już uchylił rąbka tajemnicy. W stenogramach rozmów ma się podobno znajdować takie oto zdanie: „Tak, cholera, powiedzieli, należy sprowadzać”. Ma je wypowiadać Paweł Plusnin kierownik lotów w Smoleńsku, który feralnego 10 kwietnia pełnił służbę. Kto próbował wywrzeć presję na kontrolerach, dlaczego po nieudanym lądowaniu transportowego Iła nie zapadła decyzja o zamknięciu lotniska? Te pytania wciąż pozostają bez odpowiedzi.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki