Donald Trump już wie, kto będzie rządzić światem? Wskazał konkretne kraje. "To są trzy potęgi"

Prezydent Donald Trump sugeruje, że zamiast utrzymywać dotychczasowy porządek globalny, Stany Zjednoczone powinny dążyć do układu, w którym trzy największe potęgi – USA, Rosja i Chiny – rządzą w swoich wyraźnie zarysowanych strefach wpływów. Takie podejście przypomina XIX-wieczny styl polityki imperialnej i wzbudza niepokój wśród ekspertów ds. międzynarodowych.

Na co choruje Donald Trump? Znamy wyniki jego badań

i

Autor: AP PHOTO/ALEX BRANDON Na co choruje Donald Trump? Znamy wyniki jego badań

Prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, coraz śmielej zarysowuje swoją wizję świata podzielonego między trzy supermocarstwa. USA, Rosja i Chiny mieliby pełnić rolę strażników własnych stref wpływów. W rozmowie z Time prezydent USA powiedział: „Wszyscy chcemy robić interesy. Ale ja jestem jak wielki sklep. To ogromny, piękny sklep i wszyscy chcą w nim robić zakupy”. Trump podkreślił też chęć normalizacji stosunków handlowych z Rosją i zredukowania napięć handlowych z Chinami. Wielokrotnie nazywał Władimira Putina i Xi Jinpinga swoimi „bliskimi przyjaciółmi”.

Jak pisze "The New York Times", prezydent USA dąży do rozszerzenia amerykańskiej dominacji w zachodniej hemisferze. Zapowiedział m.in. chęć przejęcia Grenlandii od Danii, aneksji Kanady oraz odzyskania kontroli nad Kanałem Panamskim. Choć brzmi to nierealistycznie, jego administracja podejmuje realne kroki w tym kierunku. Gdy premier Kanady Mark Carney powiedział Trumpowi w Białym Domu, że „Kanada nie jest na sprzedaż”, ten odpowiedział: „Nigdy nie mów nigdy.”

Ukraina jako przedmiot „wielkiego układu”? Niebezpieczna gra prezydenta Trumpa

"The New York Times" zauważa, że Trump i Putin odbyli niedawno dwugodzinną rozmowę telefoniczną na temat zakończenia wojny w Ukrainie. Według gazety, Donald Trump stara się zatwierdzić rosyjską kontrolę nad częścią ukraińskich terytoriów oraz zapewnić amerykańskim firmom dostęp do tamtejszych surowców. „Ton i duch rozmowy były znakomite” – napisał Trump po spotkaniu w mediach społecznościowych. Proponowane przez niego warunki porozumienia obejmują uznanie aneksji Krymu przez Rosję i akceptację obecności wojsk rosyjskich na wschodzie Ukrainy. W ostatnich dniach prezydent USA miał także wycofać się z wcześniejszego żądania natychmiastowego zawieszenia broni.

Obawy rosną również na Dalekim Wschodzie. Wypowiedzi Trumpa – krytyczne wobec Tajwanu i entuzjastyczne wobec Chin – wywołują niepewność, czy Stany Zjednoczone będą nadal wspierać wyspę militarnie, mimo że zobowiązuje je do tego ustawa Kongresu. Ekspertka Yun Sun z waszyngtońskiego Stimson Center uważa, że: „Pekin bardzo chciałby zawrzeć wielką umowę z USA w sprawie stref wpływów, a jego pierwszym i najważniejszym celem będzie Tajwan.”

Sekretarz stanu Marco Rubio – polityk o bardziej tradycyjnych poglądach – odcina się od idei nowego podziału świata. „Nie mówimy o strefach wpływów” – zapewnił. – „Stany Zjednoczone są narodem Indo-Pacyficznym. Mamy relacje z Japonią, Koreą Południową, Filipinami – i będziemy je kontynuować.” Jednak w praktyce sam Rubio, jako były senator z Florydy, odgrywa dziś według "NYT" kluczową rolę w intensyfikacji wpływów USA w Ameryce Łacińskiej. W Salwadorze wynegocjował porozumienie, zgodnie z którym deportowani imigranci mają być przetrzymywani przez tamtejsze władze – co przypomina koncepcję amerykańskiej kolonii karnej.

Powrót do retoryki imperiów? "Nostalgia za minioną wielkością"

Profesor Monica Duffy Toft z Uniwersytetu Tufts zauważa, że USA, Rosja i Chiny kierują się dziś nostalgią za minioną wielkością. „Dowodzenie strefami wpływów wydaje się przywracać gasnące poczucie potęgi” – pisze w Foreign Affairs. Ale – jak podkreślają analitycy – przywracanie porządku imperialnego w XXI wieku może się okazać nie tylko nierealne, ale wręcz niebezpieczne. "NYT" pisze, że Trump próbuje go wdrożyć w rzeczywistości świata postkolonialnego i globalnej współzależności – co już wzbudza opór w Kanadzie, Grenlandii, Europie i Azji.

Polityka zagraniczna Trumpa coraz bardziej przypomina układ „wielkiej trójki” – z wyraźnie rozgraniczonymi wpływami USA, Rosji i Chin. Ale cena takiego „układu imperialnego” może być wysoka – dla porządku globalnego, dla sojuszy wojskowych i dla państw takich jak Ukraina, Tajwan czy Kanada, których suwerenność staje się kartą przetargową w rozgrywce mocarstw. Czas pokaże, do czego to wszystko doprowadzi.

Zobacz galerię zdjęć: Trump chce wyrzucić księżniczkę z USA! "To przyszła królowa"

Super Express Google News
Sonda
Jak oceniasz obecną prezydenturę Donalda Trumpa?
KRUPA: TRUMP RZĄDZI JAK SATRAPA! BĘDZIE KATASTROFA! | EXPRESS BIEDRZYCKIEJ
Co ludzie powiedzą?
Trump SPRZEDA Polskę Putinowi? TRUDNO… Polacy wciąż WIERZĄ w Trumpa

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki