Noc z 20 na 21 czerwca była jedną z najbardziej intensywnych od początku izraelsko-irańskiej eskalacji zbrojnej.
Wieczorem w piątek (20 czerwca) izraelska armia poinformowała o przeprowadzeniu nalotów na wyrzutnie rakiet w zachodnim Iranie. W operacji uczestniczyło około 15 myśliwców Sił Powietrznych. Celami były stanowiska, z których w ostatnich dniach Iran prowadził ostrzał rakietowy na terytorium Izraela.
W odpowiedzi, tuż po godzinie 1 w nocy (czasu izraelskiego), izraelskie wojsko zaobserwowało kolejną salwę irańskich rakiet balistycznych. Nie podano, ile z nich zostało przechwyconych.
Po godzinie 2 Izrael rozpoczął kolejną falę ataków − tym razem uderzono w infrastrukturę rakietową i magazynową w środkowym Iranie. Celem były obiekty, które według wywiadu izraelskiego stanowią kluczowe ogniwa w logistyce irańskich systemów ofensywnych.
O 4:56 rano doszło do incydentu w rejonie Ghajar − izraelskie lotnictwo zestrzeliło niezidentyfikowany cel powietrzny, który wtargnął w przestrzeń powietrzną tego terytorium. Nie podano, czy był to dron, czy załogowy samolot.
Około godziny 6 irańskie media państwowe potwierdziły eksplozje w centralnym Isfahanie, gdzie znajduje się jedno z największych centrów badań nuklearnych w kraju. Półoficjalna agencja Fars poinformowała o aktywacji systemów obrony przeciwlotniczej, co wskazuje na kolejny izraelski atak powietrzny.
Kilka chwil później potwierdzono również atak na budynek mieszkalny w mieście Qom, w którym zginęły dwie osoby, a cztery zostały ranne. Jedną z ofiar był 16-letni chłopiec. Wideo udostępnione w sieci pokazuje zniszczenia i pożar na wyższych piętrach wielopiętrowego budynku. Qom znajduje się w pobliżu zakładu wzbogacania uranu Fordow − jednego z najbardziej strzeżonych obiektów atomowych Iranu.
W tym samym czasie półoficjalne media irańskie podały, że systemy obronne aktywowano również nad stolicą − Teheranem.
W cieniu tych dramatycznych wydarzeń doszło do istotnego przełomu społeczno-politycznego w Stanach Zjednoczonych. Mahmoud Khalil, palestyński aktywista i były student Uniwersytetu Columbia, został zwolniony z aresztu imigracyjnego w Luizjanie po ponad trzech miesiącach. Został zatrzymany podczas propalestyńskich demonstracji na kampusie i uznany za jedną z pierwszych ofiar imigracyjnej ofensywy administracji Donalda Trumpa. − Sprawiedliwość w końcu zwyciężyła – to powinno się stać znacznie wcześniej. Nie mogę się doczekać spotkania z żoną i nowonarodzonym synem − powiedział Khalil tuż po wyjściu na wolność.