Jest Polką i Japonką. Żyje w dwóch światach naraz "między sushi a schabowym"

2025-06-26 17:00

Patrycja Hyodo-Malewska jest poetką haiku, logopedką, mamą i kobietą, która łączy świat Polski i Japonii w jednym życiu. Patrycja Hyodo-Malewska opowiada nam, jak wygląda codzienność osoby wychowanej na styku kultur, dlaczego nie chce, by jej córka żyła pod presją „perfekcyjności” i dlaczego w Japonii miłość wyraża się... ciszą. To wywiad o prostocie, rytuałach, walce z kompleksami i pięknie ukrytym w drobiazgach.

Kim jest Patrycja Hyodo-Malewska? Polsko-japońska dusza internetu i poezji

Patrycja Hyodo-Malewska (ur. 1995) – pół Polka, pół Japonka, polonistka, logopedka i autorka haiku. Twórczyni kanału „Patrycja Hyodo” na YouTube, gdzie opowiada o japońskiej kulturze, rytuałach i życiu między dwiema tożsamościami. Często gości tam swojego ojca – Japończyka mieszkającego w Krakowie, który prowadzi szkołę języka japońskiego i opowiada o różnicach kulturowych.

Jej rodzice poznali się… listownie. Korespondowali po angielsku. Gdy ojciec odwiedził jej mamę, zakochał się bez pamięci.

Współautorka książki „Nasza Japonia”, autorka tomiku „Yozakura”, właścicielka przestrzeni Meico Studio z japońskimi herbatami i rękodziełem. Mieszka pod Krakowem. Jej brat, Gabriel Hyodo, również zdobywa popularność na YouTube. W sieci – cała rodzina pokazuje, jak wygląda codzienność z serca dwóch kultur.

ZOBACZ TAKŻE: Sławosz Uznański-Wiśniewski w kosmosie. Tak wygląda trening astronauty przed wylotem. Ciężkie przygotowania przed startem

Wyjątkowy wywiad z Patrycją Hyodo-Malewską – o macierzyństwie, stereotypach, haiku i życiu między dwiema kulturami

"Super Express": – Jak to jest mieć w sobie dwie kultury, dwie wrażliwości? Która z nich silniej ujawnia się w doświadczeniu macierzyństwa?

Patrycja Hyodo-Malewska: - Macierzyństwo pokazało mi, że mam w sobie więcej ciepła, niż się po sobie spodziewałam – to na pewno bardziej polska część mnie. Mój japoński tata zawsze był obecny i czuły, mimo że pracował bardzo dużo. Z kolei po urodzeniu córki poczułam ogromną potrzebę bycia nie tylko mamą, ale też spełnioną kobietą. I tu włączyły się japońskie wzorce – perfekcjonizm, obowiązkowość, presja, by „dać radę” ze wszystkim. Pracuję, opiekuję się dzieckiem, tworzę i... balansuję na krawędzi czasu.

Mit o bogatej Japonii i pracoholikach

- Jakie stereotypy na temat Japonii najczęściej funkcjonują w polskim społeczeństwie – i jak można je zestawić z rzeczywistością?

- Najczęściej powtarzany mit? Że Japonia to kraina bogactwa. Tymczasem zarobki w Polsce bywają dziś wyższe niż tam. Kolejny – pracoholizm. I tak, starsze pokolenie pracuje non stop, ale młodsi próbują z tym walczyć. Słyszę też o chłodzie Japończyków – ale to nie chłód, tylko powściągliwość. Moja babcia po latach rozłąki poklepała mnie w ramię – i to było jej „kocham cię”.

Dwujęzyczność? To źródło siły

- Czy dwujęzyczność i wychowanie w dwóch kulturach to źródło siły, czy raczej codzienne wyzwanie?

- Zdecydowanie siła. W naszym domu mówiło się po polsku i angielsku. Japoński znałam raczej biernie. Dziś czuję, że językowo jestem Polką, ale emocjonalnie – zanurzona w Japonii. Gotuję japońskie potrawy, piszę haiku, słucham japońskiego jazzu. To wszystko przenika się ze sobą.

Zaskoczeni onigiri i zakochani w senchy 

- Największe zaskoczenie klientów związane z przestrzenią herbacianą i rękodzielniczą. Co okazuje się dla nich najbardziej nieoczywiste?

 - Prostota. Ludzie myślą, że japońska kuchnia to coś wyrafinowanego, a potem piszą do mnie z zachwytem po pierwszym udanym onigiri. Jakość herbat też ich zaskakuje – sencha, matcha, gyokuro... Wracają po więcej. W przyszłości chcę poszerzyć ofertę o rękodzieło – torebki kinchaku, miseczki katakuchi.

- Czy w Polsce można poczuć ducha japońskiego rytuału herbaty?

- Zdecydowanie tak – to nie kwestia miejsca, tylko wewnętrznej gotowości. W Krakowie mamy Muzeum Manggha, są tradycyjne ceremonie. Ale nawet w domu, parząc herbatę w ciszy, można poczuć ten spokój. To jest kwestia zatrzymania się.

Nie grzeczność, tylko lęk przed błędem

- Co warto wiedzieć o Japonii poza treściami zawartymi w przewodnikach – jakie aspekty tej kultury najczęściej umykają turystom i zachodnim obserwatorom?

 - Że Japonia to nie tylko technologia i grzeczne ukłony. To kraj, który się nie zmienia tak szybko jak Polska. I nie chodzi o brak otwartości – oni po prostu boją się mówić po angielsku, żeby nie popełnić błędu. Japonia to miejsce kontrastów i ciszy – trzeba się wsłuchać, by ją naprawdę zrozumieć.

- W jaki sposób forma haiku wpływa na sposób postrzegania świata i przeżywania emocji - na etapie tworzenia? 

- Haiku to dla mnie sztuka ciszy. Zatrzymanie chwili. Ulotny promień słońca, dźwięk deszczu. Piszę wtedy, gdy coś mnie poruszy. To nie wymaga wielu słów – wręcz przeciwnie, im mniej, tym głębiej.

- Czy fotografia i haiku to dwie wersje tej samej emocji?

- Dokładnie tak. Jedno zapisuje światło, drugie – cień. Obie formy są uważne, poruszają przez to, co nie jest powiedziane wprost. Haiku i fotografia to moje równoległe ścieżki.

- Czy zawodowe doświadczenie w pracy z językiem – jako logopedki i polonistki – wpływa na sposób postrzegania poezji?

 - Zdecydowanie. Studia dały mi czułość językową, umiejętność widzenia znaczeń między słowami. Ale poezja to nie wiedza – to intuicja, emocja, zatrzymanie. Czasem jedno słowo może nieść całą historię.

Mama, poetka, importerka. I żadnego serialu

- Jak wygląda życie między dzieckiem, herbatą a haiku?

- To jazda bez trzymanki. Mam dwuletnią córeczkę, dom, kanały społecznościowe, sklep Meico Studio, herbaty z importu, etykiety, zdjęcia, kontakt z artystami. Nie mam czasu na serial, zakupy, wszystko jest zorganizowane. Ale to spełnienie marzeń. Publikuję tomiki haiku, także debiutantów – ostatnio nawet siedmiolatki. Mam ogromne wsparcie w mężu i rodzinie. I choć czasem trudno – to daje mi siłę.

Rozmawiała Weronika Fakhriddinova

Express Biedrzyckiej - WSTĘP 26.06.2025
Sonda
Z czym kojarzy Ci się Japonia?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki