Kiepsko wynagradzani pracownicy fast-foodów w Nowym Jorku i Connecticut wyszli na ulice! Dajcie więcej zarabiać

2014-05-16 2:00

Pracownicy barów szybkiej obsługi, wśród nich liczni młodzi Polacy, manifestują i żądają podniesienia wynagrodzeń. Protestujący domagają się podwyższenia płac do 15 dol. za godzinę i ujednolicenia warunków pracy.

Organizatorzy akcji, która odbyła się w środę, podali, że od swoich stanowisk pracy odeszli między innymi zatrudnieni w Burger King w Bloomfield, Wendy's w Hamden i Dunkin' Donuts w Hartford, a także kilku barach nowojorskich.

Obecnie federalna płaca minimalna wynosi 7,25 dol. za godzinę. Takie wynagrodzenie za 40 godzin w tygodniu oznacza około 15 tys. dol. rocznie. Pracownicy fast-foodów skarżą się na to i podkreślają, że za niską pensję trudno żyć! Dlatego chcą podwyżki – powtórzmy – do 15 dol. za godzinę i prawa tworzenia związków zawodowych bez strachu przed utratą pracy.

– Nie może tak być, że pracując na pełnym etacie, nie mogę sobie pozwolić na wynajęcie samodzielnej kawalerki i od kilku lat mieszkam z paroma znajomymi, żeby było taniej – skarży się jedna z pracownic Burger King. – Czujemy się wykorzystywani, zarabiając grosze, które nie pozwalają nam na zaspokojenie podstawowych potrzeb.

Przypomnijmy, że protesty z żądaniami wyższej płacy rozpoczęły się już pod koniec 2012 r.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki