Kim Dzong Un i jego siostra przyłapani z luksusowymi gadżetami. Zegarek wart fortunę i torba Diora
Kim Dzong Un rządzi komunistycznym skansenem, jakim jest Korea Północna i jak na komunistę przystało, chce, by wszyscy dookoła poza nim i jego najbliższym otoczeniem odmawiali sobie wszystkiego. Bojący się odezwać i narazić w najdrobniejszej sprawie obywatele głodują i w każdej chwili grożą im drakońskie kary z rozstrzelaniem włącznie, a Kim zapewnia, że komunizm jest najlepszy na świecie, zaś zachodni zgniły konsumpcjonizm zasługuje na najwyższe potępienie. Ale teraz pokazano szczególnie wymowne dowody na to, że dyktator, delikatnie mówiąc, nie stosuje się do własnych morałów. Dziennik „The Korea Times” ujawnia, jakimi luksusowymi i zdecydowanie zachodnimi dobrami popisywali się potępiający "kulturę burżuazyjną" północnokoreański dyktator i jego rodzina w trakcie wizyty w Pekinie. Okazuje się, że podczas gdy ludzie w Korei Północnej głodują i żyją w nędzy, Kimowie cieszą się zegarkami wartymi fortunę i akcesoriami Diora.
ZOBACZ TEŻ: Tak wygląda córka Kim Dzong Una! Prawie go przerosła. Będzie następnym dyktatorem?
Zegarek za 14 tys. dolarów i torebka Diora za 7,5 tys. dolarów. Kimowie omijają sankcje
Analiza zdjęć opublikowanych przez Kreml po spotkaniu Kima z Władimirem Putinem w Pekinie ujawniła, że północnokoreański dyktator miał na ręku szwajcarski zegarek IWC Schaffhausen Portofino Automatic, którego wartość szacuje się na 14,1 tys. dolarów. To nie pierwszy raz, gdy Kim widziany był z tym modelem – pojawił się z nim także podczas wizyty w Rosji w 2023 roku. Z kolei jego siostra, Kim Jo Dzong, pełniąca funkcję szefowej Departamentu Propagandy i Agitacji, miała przy sobie torebkę Lady Dior wykonaną z jagnięcej skóry, wartą ok. 7,5 tys. dolarów. Ten sam model towarzyszył jej również w trakcie zeszłorocznej podróży brata do Rosji. Posiadanie przez północnokoreańskich przywódców takich przedmiotów oznacza naruszenie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, która zakazuje eksportu dóbr luksusowych do Korei Północnej. Jak przypominają media z Korei Południowej, reżim omija sankcje dzięki specjalnej jednostce odpowiedzialnej za dostarczanie elicie luksusowych produktów i żywności.