Drugi szturm Rosjan na Wuhłedar
Wuhłedar, położony w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, jest atakowany jest przez wojska rosyjskie od ostatniego tygodnia stycznia. Według ocen ukraińskich wojskowych, zajęcie miasta oznaczałoby poważne problemy dla ich armii, ponieważ dałoby Rosjanom możliwość kontroli ukraińskich szlaków logistycznych. Nieopodal przebiega linia kolejowa łącząca Donbas i anektowany Krym - gdyby Rosjanie ją zajęli, mogliby szybciej przerzucać wojska między frontem wschodnim a południowym.
Ale ostatnie dwa tygodnie to seria niepowodzeń sił rosyjskich szturmujących miasto. Do mediów społecznościowych trafiły dziesiątki nagrań wykonanych przez ukraińskie drony, na których widać eksplodujące czołgi po najechaniu na pola minowe i uciekających w różne kierunki rosyjskich żołnierzy – pisze rmf.24
Jak informuje CNN, zniszczonych lub unieruchomionych zostało ponad 20 rosyjskich czołgów i bojowych wozów piechoty. Nie ma przesady w stwierdzeniu, że teren wokół Wuhłedaru stał się cmentarzyskiem rosyjskich pojazdów opancerzonych.
„Tylko kretyni tak atakują”
Austriacki historyk wojskowości Tom Cooper, cytowany przez CNN, twierdzi, że Rosjanie zgromadzili wokół Wuhłedaru potężne siły. Mowa o ok. 20 tys. żołnierzy, 90 czołgach, blisko 200 bojowych wozach piechoty i około 100 działach artyleryjskich. Mimo to ofensywa była - jego zdaniem - "fatalnym błędem". Ofensywę na Wuhłedar skomentowali również rosyjscy blogerzy wojskowi, którzy mają dziesiątki, a czasem i setki tysięcy obserwatorów. Większość z nich była bardzo krytyczna wobec działań sił rosyjskich podczas poprzednich etapów inwazji na Ukrainę.
- "Tylko kretyni atakują frontalnie w tym samym miejscu, silnie ufortyfikowanym i wyjątkowo niewygodnym dla atakujących, przez wiele miesięcy" - napisał na Telegramie Igor Girkin (znany również jako "Striełkow"), rosyjski wojskowy i były "minister obrony" samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.