Książę Harry pojawił się w Polsce. Sfotografowano go, gdy jadł frytki
Książę Harry pojechał na Ukrainę w ramach swojej inicjatywy Invictus Games, pomagającej weteranom wojennym odnaleźć cel w życiu dzięki specjalnym zawodom sportowym. Znalazł parę chwil na udzielenie wywiadu brytyjskiemu "Guardianowi". Jego dziennikarze przedstawili ciekawy, zakulisowy obraz księcia, chodzącego w samych skarpetkach po pociągu i jedzącego frytki w Polsce, przy przejściu granicznym w Medyce w ewidentnie polskim food trucku, co widać na jednym ze zdjęć w artykule. Harry sprawiał wrażenie wyluzowanego mimo perspektywy podróży na ogarnięty wojną obszar. A jak zapewniał w wywiadzie, na co dzień też czuje się szczęśliwy i spokojny wbrew obrazowi prezentowanemu zazwyczaj w mediach. Niektóre słowa Harry'ego mogą zdumiewać. Co powiedział?
ZOBACZ TEŻ: Nie zgadniesz, z kim swatali księcia Harry'ego! Ona miała być jak Meghan Markle
"Jestem bardzo zadowolony z tego, kim jestem i lubię życie, jakie prowadzę”
„Myślę, że część brytyjskiej prasy chce wierzyć, że jestem nieszczęśliwy, ale tak nie jest. Jestem bardzo zadowolony z tego, kim jestem i lubię życie, jakie prowadzę” - zapewniał Harry, dodając, ze jeśli czasem wydawał się smutny, wynika to z trudnych wydarzeń ostatnich czterech lat, w tym procesami sądowymi w Wielkiej Brytanii. „Czuję duże wsparcie ze strony brytyjskiej opinii publicznej. Nawet teraz, gdy czuję, że zostałem zniszczony przez niektórych przedstawicieli brytyjskiej prasy" - mówił książę. Jak zapewnia, chce częściej bywać w Wielkiej Brytanii i "naprawdę skupić się na swoim tacie". Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu był w ojczyźnie i odbył niemal godzinne spotkanie z królem Karolem III.
ZOBACZ TEŻ: Księżna Kate i książę William w Polsce: fochy George'a, moda, pierogi i Wałęsa
„Nie sądzę, żebym publicznie prał swoje brudy. Mam czyste sumienie. To nie upór, to posiadanie zasad”
Harry mówił też o swojej żonie, chociaż krótko. Jak wyznał, dała mu kiedyś radę, której się trzyma: „Powiedziała: »Po prostu trzymaj się prawdy«. To jest to, czego się zawsze trzymam. Zawsze. A jeśli tak myślisz, to kto byłby na tyle głupi, żeby kłamać? To zajmuje zbyt dużo czasu i wysiłku”. Harry zapewniał, że niczego nie żałuje i nie ma poczucia, by prał publicznie rodzinne brudy, co wielokrotnie mu zarzucano. „Wiem, że [mówienie pewnych rzeczy] niektórych irytuje i jest sprzeczne z narracją. Książka? To była seria poprawek do historii, które już się ukazały. Jeden punkt widzenia został przedstawiony i należało go sprostować” - mówił o swojej autobiografii "Ten drugi". „Nie sądzę, żebym publicznie prał swoje brudy. To był trudny przekaz, ale zrobiłem to najlepiej, jak potrafiłem. Mam czyste sumienie. To nie upór, to posiadanie zasad”. Z tym, że Harry nie prał brudów, można by zdecydowanie dyskutować. Przypomnijmy, że udzielił kilku bardzo osobistych wywiadów, zgodził się na nakręcenie serialu o ucieczce z rodziny królewskiej, a w autobiografii jako zdecydowanie pierwszy opisał rzekomą bójkę z księciem Williamem o Meghan Markle. Najgorsze było chyba oskarżenie o rasizm, z którego potem się wycofywał.
Harry powiedział coś, co część brytyjskiej prasy odebrała jako zawoalowany atak na Williama. Bo choć spotkał się z królem, to nie z bratem. „Nie chodzi o zemstę, chodzi o odpowiedzialność. Nie można dojść do pojednania, zanim nie pozna się prawdy” - mówił, pytany o proces pojednania z rodziną.