Na Białorusi może dojść do jeszcze większego rozlewu krwi! Władze już wcześniej były oskarżane o spowodowanie śmierci kilku protestujących, a teraz otwarcie zaczęły grozić demonstrantom, że ich pozabijają. "Protesty, które przeniosły się głównie do Mińska, stały się zorganizowane i skrajnie radykalne. W związku z tym pracownicy organów spraw wewnętrznych i żołnierze wojsk wewnętrznych nie opuszczą ulic, a w razie potrzeby skorzystają ze specjalnego sprzętu i broni bojowej" - głosi oficjalnie oświadczenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Białorusi.
Na zdjęciach z manifestacji widać zwyczajnych ludzi, którzy odważnie wychodzą na ulice ryzykując życiem. Wśród nich są 80-letni emeryci. Jednak podczas ostatnich demonstracji milicja potraktowała gazem łzawiącym nawet protestujących pokojowo seniorów, a przedstawiciel ministerstwa określił ich jako "grupę anarchistów i kibiców". Służby używały też grabatów hukowych i armatek wodnych, funkcjonariusze bili zatrzymywanych ludzi pałkami. W samą tylko niedzielę zatrzymano 713 osób.