Manhattan. Koń oszalał i porwał bryczkę

2012-08-17 14:21

Do niezwykłego i niebezpiecznego wydarzenia doszło w czwartek na Manhattanie.  Koń wpadł w panikę i poniósł bryczkę z pasażerami spod Central Parku na zachodni Manhattan.

Widocznie coś go przeraziło, bo dorożkarz zupełnie stracił nad nim panowanie. Oreo, 6-letni, spokojny zazwyczaj i doświadczony koń zaczął nagle pędzić jak oszalały. Jak opisywano powodem był prawdopodobnie huk przypominający wystrzał, jaki wydał przejeżdżający obok samochód. Dorożkarz Mehmet Dundar był akurat na ulicy, a w środku znajdowała się już dwójka pasażerów.  Oreo pognał z nimi na oślep. Dundar trzymał w rękach lejce, ale nie był w stanie ich utrzymać, bo koń przestał go słuchać. Ta dzika jazda zaczęła się przy Columbus Circle, a skończyła przy Ninth Avenue i West 57th Street. Cud, że nikt nie odniósł poważnych obrażeń. Najpierw Oreo uderzył bryczką w zaparkowanego vana, ale to go nie powstrzymało. Gnał dalej i wpadł na Town Car.  Dorożka rozleciała się wtedy na dwie części i przerażona para turystów wypadła. Zarówno oni jak i woźnica trafili do szpitala, ale nie mieli dużych obrażeń. Koń padł po tym wyścigu, ale i on został wreszcie opanowany i bezpiecznie wyprowadzony z ulicy. Debbie Shaver z Oregonu widziała wypadek. – Dach dorożki spadł na ludzi jadących nią.  Krzyczeli przerażeni o ratunek - mówiła Shaver. Kilka osób ruszyło im na pomoc i zaczęło podnosić dach. Świadkiem dzikiej jazdy była też Deborah Stevens z Brooklynu.  – Koń wyglądał na szalonego, galopował ile sił - opowiadała Stevens. Już później ze stajni, gdzie normalnie odpoczywa po pracy Oreo poinformowano, że jest spokojny. Wydarzenie wznowiło debatę na temat koni dorożkarskich na Manhattanie.  Obrońcy praw zwierząt twierdzą, że to znęcanie się nad zwierzętami. – Czas dorożek już przeszedł, ten wypadek pokazuje, że także i ludzie są narażeni z powodu eksploatacji zwierząt - powiedział Scott Levenson z organizacji New Yorkers for Clean, Livable and Safe Streets.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki