Marszałek Sejmu nie daje mi otworzyć biura w Chicago!

2012-05-12 8:00

– mówi nam Adam Kwiatkowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, który gościł niedawno w Chicago z okazji obchodów II rocznicy katastrofy smoleńskiej

Obiecywał pan otwarcie biura poselskiego w Chicago? Jak idzie?
– Ciągle i niezmiennie podtrzymuję wolę otwarcia mojego punktu poselskiego w Chicago. Niestety, na przeszkodzie w tym przedsięwzięciu staje Ewa Kopacz – czyli Marszałek Sejmu, która nie chce się zgodzić na wydatkowanie środków finansowych na działalność poselską poza granicami Polski.

Więc biura nie będzie?
– Jestem zdeterminowany, by sprawę doprowadzić do końca i aby w Chicago znalazło się miejsce, gdzie Polonia będzie mogła zapoznać się z moją działalnością  poselską, zgłosić swoje uwagi i postulaty. Po prostu być ze mną w stałym kontakcie.

A jak wygląda pana działalność na rzecz Polonii w Polsce, na Wiejskiej. Czy zaczął pan już realizować swoje przedwyborcze zapowiedzi?
– Trzeba zacząć od tego, że wraz z moimi koleżankami i kolegami z Prawa i Sprawiedliwości jesteśmy partią opozycyjną. Dlatego nasze możliwości wpływania na podejmowane decyzji są ograniczone. Kilka spraw udało nam się jednak już poruszyć na forum parlamentu. Konkrety? Komisja ds. Łączności z Polakami za Granicą omawiała na mój wniosek organizację wyborów parlamentarnych poza granicami Polski – między innymi w Chicago. Do tego tematu jeszcze wrócimy. Wkrótce zajmiemy się także organizacją prac konsulatów i administracji konsularnej, problemami z uzyskiwaniem polskich paszportów przez Polaków mieszkających za granicą oraz sprawami dotyczącymi podwójnego opodatkowania.    

Chyba lubi pan Chicago. To już pańska czwarta wizyta w ciągu ostatnich 10 miesięcy.
– Do Chicago przyjeżdżam bardzo chętnie, bo za każdym razem  spotykam się tu z bardzo miłym przyjęciem. To chyba najlepiej świadczy o tym jak dużą rolę przywiązuje do kontaktów z amerykańską Polonią. W Chicago zawsze mam też okazję do odbycia wielu bardzo interesujących i ważnych dla mnie spotkań. Dlatego już planuje kolejne wizyty u was.  

A jak pan się czuje na Wiejskiej?
– Bez wątpienia bycie członkiem polskiego parlamentu to ogromne wyróżnienie, a zarazem odpowiedzialność. Jest to służba, która daje niemało satysfakcji, choć bycie posłem opozycyjnym powoduje czasem także i frustracje. Szczególnie wtedy kiedy nie jesteśmy w stanie przebić się z bardzo dobrymi pomysłami przez mur koalicji rządowej.

Jest pan posłem już pół roku, jak by pan podsumował ten czas?
– Na czynienie bilansów i podsumowań jest jeszcze stanowczo zbyt wcześnie. Koncentruję się na tym, aby nie zawieść moich wyborców i aby dokonując bilansu i podsumowania na koniec kadencji parlamentu móc być pewnym, że moje obowiązki wypełniałem sumiennie i rzetelnie.

Polaków w USA ciągle bardzo interesuje sprawa wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej… Co udało się zrobić w tym temacie?
– Przede wszystkim podkreślam olbrzymi wkład, jaki w dzieło wyjaśnienia przyczyn i okoliczności katastrofy smoleńskiej wniósł pan poseł Antoni Macierewicz i kierowany przez niego Zespół Parlamentarny. Prace Zespołu posuwają się do przodu choć nie mamy dostępu do bardzo wielu danych i dokumentów. Polskiemu rządowi, niestety, nie zależy na tym, by katastrofę wyjaśnić do końca. O Rosjanach nawet nie wspominam, bo o tym, że oni zrobią wszystko, abyśmy nie poznali prawdy, byłem przekonany od samego początku. Mam jednak przekonanie, że nadejdzie taki dzień, kiedy cała prawda o tej straszliwej katastrofie zostanie ujawniona.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki