MICHELLE OBAMA czy ANN ROMNEY? Żony kandydatów na prezydenta WALCZĄ o BIAŁY DOM dla swoich mężów

2012-09-05 14:57

Walka o fotel prezydencki w Stanach Zjednoczonych nie toczy się tylko i wyłącznie pomiędzy Barackiem Obamą i Mittem Romneyem. O przychylnosć wyborców wobec nich walczą również ich żony - Ann Romney i Michelle Obama. Obie panie wygłosiły już przemówienia na konwencjach partii, które reprezentują ich mężowie. Michelle wystąpiła na konwencji Partii Demokratycznej w Charlotte, w Karolinie Pólnocnej, z kolei Ann na konwencji Republikanów w Tampie na Florydzie. Która z nich wypadła lepiej?

Wystąpienie obecnej Pierwszej Damy, niezwykle gorąco przyjęte przez delegatów, skupiało się głównie ukazaniu prezydenta od strony prywatnej, jako męża i ojca. Obama oglądał je w telewizji wraz z córkami Sashą i Malią. Michelle Obama emocjonalnie opowiadała o swoim małżonku, wybijając na pierwszy plan to, że nie zmienił się on od czasów, gdy dopiero zaczynał karierę. Podkreśliła, że zawsze podejmował decyzje, kierując się przekonaniami i poczuciem moralnej słuszności, a nie sondażami i kalkulacjami politycznymi.

Zilustrowała to przykładem reformy ochrony zdrowia, która zapewni ubezpieczenie medyczne wszystkim Amerykanom i którą Obama z uporem forsował, chociaż spotęgowało to opozycję Republikanów i przyczyniło się do porażki Demokratów w wyborach do Kongresu w 2010 r.

Michelle Obama przypomniała również, że ona i jej mąż pochodzą ze skromnych rodzin, a studia ukończyli dzięki stypendiom i pożyczkom federalnym, które Republikanie chcą redukować.

Ann Romney z kolei, w osobistym tonie, opowiedziała historię swego romansu i małżeństwa z Mittem. Zaznaczyła, że zawsze był człowiekiem, "który pomaga innym ludziom", chociaż ze skromności się z tym nie obnosi. - Chcę wam powiedzieć o miłości. O miłości do mężczyzny, którego poznałam na tańcach w szkole i którego wy też powinniście poznać. To ciepły, kochający i cierpliwy człowiek - powiedziała. - Widziałam, jak porzuca wszystko, żeby pomóc przyjacielowi w potrzebie. Mitt nie lubi mówić o tym, jak pomaga ludziom, bo uważa to za przywilej, a nie za pretekst do politycznego zdyskontowania - dodała. Te cechy jej męża - kontynuowała - gwarantują, że będzie dobrym prezydentem, bo "on kocha Amerykę".

- Mitt was nie zawiedzie. Podniesie i wzmocni Amerykę. Zabierze ją w lepsze miejsce, tak jak Mitt zabrał mnie bezpiecznie do domu tamtej nocy - powiedziała Ann Romney wspominając czas, kiedy się poznali.

Jej wystąpienie spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem na konwencji. Komentator telewizji Fox News, Brett Hume, ocenił, że było to "najbardziej skuteczne przemówienie z wszystkich, jakie kiedykolwiek wygłosiły żony kandydatów na prezydenta". Zdaniem komentatorów, może ono wpłynąć na decyzję niektórych niezdecydowanych wyborców.

Które z wystąpień było lepsze? Która z żon bardziej przekonała do swojego męża? To się okaże już 6 listopada. Tego dnia odbędą się w Stanach Zjednoczonych 57. wybory prezydenckie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki