Mieszkańcy tego miasta ciągle mają przerwy w dostawie prądu. Wszystko przez... marihuanę

i

Autor: SHUTTERSTOCK Plantacje marihuany uprzykrzają życie?

Mieszkańcy tego miasta wiecznie mają przerwy w dostawie prądu. Winna... marihuana

2022-02-07 13:40

Nawet cztery razy dziennie w domach w brytyjskim Rotherham gasną światła i wyłączają się wszystkie urządzenia. Wszystko przez nielegalne farmy konopi, jakich w mieście jest pełno, a jakie zużywają mnóstwo kradzionej energii. Mieszkańcy mają już dość, bo to paraliżuje im życie, policja sukcesywnie likwiduje hodowle, ale w miejsce zamkniętych szybko powstają nowe.

W ciągu ostatnich trzech miesięcy policja zlikwidowała 61 farm konopi indyjskich, skonfiskowała prawie 7 tysięcy roślin o wartości około 6,8 miliona funtów (ponad 36,5 mln zł) i aresztowała 25 osób podejrzanych o produkcję narkotyków. A to wszystko jedynie na terenie hrabstwa South Yorkshire, kontrolowanego podobno przez 17 narkotykowych gangów. Jak podaje "Daily Star", operacja "Grow", bo tak nazywa się zmasowana akcja śledczych, ma nie tylko oczyścić miasto z nielegalnych upraw i handlarzy, ale także przywrócić normalne funkcjonowanie mieszkańcom, którzy od miesięcy borykają się z przerwami w dostawach prądu. Marihuanowe farmy potrzebują bowiem dużo energii elektrycznej, którą producenci narkotyków pozyskują wpinając się nielegalnie do sieci. A to powoduje, że w domach "zwykłych" mieszkańców Rotherham nawet cztery razy dziennie gaśnie światło. „To problematyczne, szczególnie, gdy twoje dziecko nie lubi ciemności” - mówi jedna z osób mieszkających w okolicy. Inna przyznaje wręcz, że musiała się wyprowadzić. "Mam dzieci, muszę je budzić do szkoły, karmić, kąpać. Bez prądu to niemożliwe" - mówi.

CZYTAJ TAKŻE: Weterani z Ukrainy ćwiczą ludzi do obrony miasta. Uczą ich strzelać z karabinów [ZDJĘCIA]

W pralni chemicznej, jak w serialu kryminalnym. Zamiast prania - plantacja/ Śląsk

W jaki sposób dochodzi do kradzieży energii elektrycznej? Jak podają lokalne media, najczęściej przestępcy podszywają się pod pracowników zakładu energetycznego, aby rozkopywać chodniki i podłączać się do sieci. Skala tego procederu jest tam tak duża, że policja ściśle współpracuje z tamtejszym dostawcą energii Northern Powergrid. Niestety, niemal za każdym razem w miejsce jednej zamkniętej farmy konopi powstaje następna. A cierpią na tym mieszkańcy. 

CZYTAJ TAKŻE: QUIZ. Największe romanse gwiazd kina. Sprawdź, czy pamiętasz, kto kogo kochał?

Sonda
Czy twój rachunek za prąd wzrósł w tym roku?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki